Bez kategorii

Kredki Misie

Zanim pojechałam na budowę, obejrzeliśmy z Michałkiem „Królewnę Śnieżkę” z Julią Roberts. Jakoś nie przekonał mnie humor w tej bajce. Zdecydowanie łatwiej było zatopić się w baśniowym świecie, oglądając „Fantaghiro”. A może ja już jestem stara, zrzędliwa i się nie znam?…Nie lubię przesady, a włoski film familijny był  uroczy w swej prostocie. Do dziś pamiętam scenę, gdy Królewna trzyma w dłoni gadający kamień. Chyba obejrzę z synem wszystkie pięć części.

Potem przyszła refleksja, że dawno już  nie spędzałam czasu wyłącznie z Michałkiem. Zrobiliśmy więc porządek w kredkach. Caaaałyyyym pudle kredek. Wszystkie wyczyściliśmy i naostrzyliśmy rysiki. Był pretekst do liczenia oraz rozmowy o kolorach. Świecówki planowałam wyrzucić, synek rzadko z nich korzysta. By zwiększyć ich atrakcyjność, obraliśmy je z papierków, połamaliśmy i przetopiliśmy w ozdobnych foremkach w temperaturze 150 stopni. Godzinka świetnej, kreatywnej zabawy z dzieckiem.

 

Potem pozostało poczekać, aż kolorowy wosk zastygnie. Kredki podzieliśmy na kolory: liście, słońce, niebo i  fiolet.

cdn….

 

1 thought on “Kredki Misie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *