Często sięgamy do naszego kuferka skarbów po koraliki do zajęć z integracji sensorycznej. Wiele wspaniałych zabawek, wspierających terapię Michała, znalazłam na stronie www.btoys.pl Miałam okazję przyjrzeć się im bliżej podczas Targów Rodzinnych i jestem zachwycona. Pięknie wykonane, w nasyconych kolorach. A każda z zabawek ma przeróżne wypustki, faktury, oraz stopnie twardości. Kiedy Szymon zacznie siadać, kupię mu te klocki:
Są giętkie, każdy z elementów ma jakąś wypukłość od zwykłych kuleczek, po kontury zwierząt i litery. Widziałam kiedyś w markecie miękkie (chyba gumowe) klocki, w podobnej cenie, lecz były dużo gorzej wykonane i nie miały tylu wypustek do stymulowania rączek dziecka. Muszę przyznać, że produkty Btoys są naprawdę porządnej jakości, nie zawierają toksycznych ftalanów i BPA. To są zabawki, które ze względu na swoją wytrzymałość, mogą przechodzić z dziecka na dziecko.
Tymczasem my z Michałem sięgnęliśmy po nasze koraliki…Całe wielkie pudełko różnokolorowych korali! Ich twardość i faktura również jest zróżnicowana. Są więc giętkie główki kwiatów i ich kolczaste środki, są również kule i walce: z wypustkami i gładkie. Do zestawu dołączono kilka baz: bransoletki, pierścienie, rozetki.
Można przy ich pomocy tworzyć wyjątkowe konstrukcje. Bo trzeba przyznać, że zbudowanie własnego łańcucha korali, czy wymyślnej bransolety jest zadaniem konstruktorskim. Sama głowiłam się, których użyć elementów, by moja biżuteria była wymyślna i udało mi się zrobić taki naszyjnik…
Podoba mi się, że elementy można dobrać na zasadzie kontrastu jasny-ciemny. To stymuluje wzrok. Całkiem ładny ten wisior i muszę przyznać, że opuszki palców miałam wymasowane. Miłe uczucie. U Michała spełnia to jednak rolę terapeutyczną. Synek cierpi na zaburzenia czucia głębokiego i wymaga silnych bodźców, by odczuwać doznania dotykowe. Ponoć dzieci z deficytami same szukają bodźców, których brakuje im w organizmie. Michał skacze więc z dużej wysokości, żeby dociążyć stawy, albo wkłada ręce w rozmaite faktury (fasola, piasek, kasza, piana), by palce przekazywały wyraziste informację do mózgu. A swoje korale Michał uwielbia! Często sięga po pudełko i mówi „Mamo pobawisz ze mną?”
Niby to taka „babska” rozrywka…radość Michałka z robienia biżuterii była jednak ogromna! Psychologowie wypowiadają się jednogłośnie, żeby nie dzielić zabaw na wybitnie chłopięce i wybitnie dziewczęce. Mój synek, bawiąc się lalkami, kosmetykami i biżuterią, nie stanie się zniewieściały. Za to będzie dużo bardziej wrażliwy i wyrozumiały dla swoich koleżanek. Głęboko wierzę, że zaowocuje to w przyszłości, gdy będzie budował relacje z kobietami. Tymczasem świetnie się bawimy naszymi skarbami…
…a Michał pokonuje swoje trudności. Ma wielką przeczulicę na nogach i założenie pierścieni było dla niego nie lada wyzwaniem. Pokusa była jednak ogromna. Własnoręcznie zrobione ozdoby powędrowały na wrażliwe paluszki, które wierciły się podczas stymulacji, ale ostatecznie wszystkie pierścionki znalazły się na nóżkach. Potem jeszcze przez pół dnia Michał nosił swoje skarby, by ostatecznie znów wróciły do pudełka i czekały na kolejną zabawę…
I podoba mi się jeszcze bardzo opis z ulotki: „To w porządku być hałaśliwym, cichutkim, odważnym, niemądrym, bystrym, muzykalnym…To w porządku być sobą”…
To w porządku, że mój syn jest sobą, jest przez to wyjątkowy. Jest olbrzymią indywidualnością. Powoli dostrzegamy jednak, że będzie borykał się z dużymi problemami w szkole i będzie wymagał indywidualnego nauczania. Nawet dziś rano o tym rozmawialiśmy z Jackiem…Michał bardzo słabo rozumie ze słuchu, a w lipcu skończy sześć lat. Musimy wykorzystać ogromny potencjał drzemiący w zmyśle wzroku, bo on pozwoli Michałowi na właściwy rozwój. Tymczasem dziś dzwonię do neurologopedy…
***
Witaj!
Kochana powiedz skąd ty bierzesz pomysły na zabawy???Gdzie mozna kupić takie skarby???A Michałek mogłby reklamować te koraliki o jak Go zobaczyłam z tym anielskim usmiechem postanowiłam taką radosc sprawic moim dziewczynkom.Pozdrawiamy ja i moje córy!
Witaj 🙂 Czasami wystarczy wizyta w sklepie (bez dziecka), wtedy można wszystko przejrzeć na spokojnie. Mam trochę książek dla kreatywnych maluchów. Większość pomysłów jednak rodzi się w mojej głowie (np. szklarnia z opakowania po pączkach). Internet jest pełen pomysłów, wystarczy poszperać. Warto czasem pojawić się na Targach Przedszkolaka, czy Targach Rodzinnych. Tam zobaczyłam np. te koraliki i mrówkarium.
Nie ważne, co robisz z córkami. Czy jest to wybitne dzieło, czy jakieś bazgroły. Ważne, że jesteście razem a nie obok siebie! Ściskam Was bardzo ciepło.
Dziekuję bardzo!Niestety mieszkam w małym miasteczku i takie eventy u nas raczej nie maja miejsca.Poszperam więc w necie i poszukam tych cudnych koralikow.Moje dziewczyny (3i5 lat)ostatnio duzo chorują wiec zamiast przedszkola mamy warsztaty w domu.Rysowanie,klejenie i inne manualne dziela pomalu sie nudzą wiec szukam pomysłow.Za Twoje BARDZO DZIĘKUJE!
super te kulki są też ostatnio zamówiłamdla dzieci Karol i Zuzia są mega zadowoleni. Adla Karolka to ćwiczenia rączkami 🙂
Koraliki są cudne!!! Może jest nazwa producenta? Chciałabym je poszukać. Pozdrawiam