KREATYWNIE

Kartki świąteczne.

Michał uwielbia prace plastyczne, przy czym dość szybko traci koncentrację uwagi. To na mnie zatem spoczywa rozbudzanie w dziecku entuzjazmu, by skończył swoje zadanie i nie zostawiam rozgrzebanej pracy. W przypadku nadruchliwości psychoruchowej, ta konsekwencja jest kluczowa. Zacząłeś? Zrób do końca i posprzątaj. Tak się walczy z ADHD. Zaczynaliśmy od trzech minut skupienia, doszliśmy do…trzech godzin. Czasem kuszę nagrodą, czasem zganię, ale nie pozwalam Michałowi zostawić nieukończone dzieło.

Tym razem dzieciak rozochocił się na widok filcu i pomponów. Jednak ciężko się tnie ten materiał nożyczkami do papieru i trochę fochów przy tej okazji było…”Nie rób na odwal. Poooowooooli, mamy czas. Wycinaj dokładnie!” – gderałam nad uchem Michałka.

Trzy godziny zabawy, z krótkimi przerwami na odpoczynek…Ale dał radę mój zdolny, acz wybitnie niecierpliwy synuś. Trochę śniegu w spray’u i praca wyszła bardzo ładnie: renifer Rudolf zgarnął bombki ze świątecznej choinki i ozdobił nimi poroże – taki niesforny jak i jego autor. Synowi bardzo spodobał się ten obrazkowy żart. Sam jest teraz na etapie błaznowania i zwracania na siebie uwagi w niekoniecznie pożądany przez nas sposób.

Ja podjęłam się równie pracochłonnego zadania: witraż. Zaczęłam od poszukiwania inspiracji i natrafiłam w internecie na taką kolorowankę:

http://roflmouse.com/extraordinary-christmas-stained-glass-coloring-pages.html

A potem znalazłam mozaikę, która mnie mocno zaciekawiła.  Była bardzo szczegółowa, zaczerpnęłam więc jedynie kontur Matki Boskiej z Dzieciątkiem i przeprowadziłam odpowiednie linie, kierując się zasadami tworzenia witraży. Transformacja mozaiki w witraż zajęła mi całe wolne popołudnie. Powstał kontur, który następnie starannie pogrubiłam i odbiłam na czarnej, sztywnej tekturze.

Wzór na tekturze odbijałam poprzez mocne przyciskanie długopisu do karki z motywem świątecznym. Wycinałam linie nożykiem monterskim, ale chirurgiczny skalpel byłby lepszy. Nie miałam…Podkładałam pod spód drewnianą deskę do krojenia. Wspomagałam się ołówkiem, bo mieniły mi się w oczach te fikuśne kreski.

Potem podkleiłam gładką bibułę pod każde okienko. Przykładałam gotowy kontur do bibuły, odrysowywałam dany motyw ołówkiem, wycinałam go z trzymilimetrowym zapasem, a potem delikatnie – gumeczką – zmazywałam ślad po ołówku. Przydał się klej w sztyfcie. Ma małą wilgotność i nie wyginał mi całej pracy, a delikatne „szybki” nie podsiąkały tym właśnie klejem.

Prace złożyłam dziś w GOK-u  na konkurs. I nie tyle chodzi mi o wyróżnienie, co o zaprezentowanie naszej aktywnej postawy wobec życia. Ostatnio wdałam się w ostrą dyskusję na temat tolerancji w Polsce. Są jeszcze w naszym kraju ludzie, którzy oczekują, iż pogrążymy się w rozpaczy po narodzinach niepełnosprawnego syna, zgorzkniejemy i zamkniemy się w czterech ścianach, izolując od społeczeństwa. Niedoczekanie proszę Państwa! Nie ten dom, nie ta rodzina. I naprawdę mam głęboko w dupie (przepraszam za dosadność), czy nasze dziecko z rurą w brzuchu jest uważane za „odmieńca” i „dziwoląga”. My nadal będziemy żyć aktywnie, szczęśliwie, nadal będziemy pokazywać chłopcom otaczający ich świat. I nadal będziemy prezentować osiągnięcia Szymona i Michała – marginalnie skrajnych wcześniaków – na forum. Sorry. Taki mamy w tej rodzinie klimat…

***

1 thought on “Kartki świąteczne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *