Z środy na czwartek Szymonowi bardzo spadła akcja serca. Taki stan określany jest terminem bradykardia. Wczoraj wezwano kardiologa, który do serduszka nie miał zastrzeżeń. Mój niepokój jednak nie minął.
Dziś Szymuś miał spadek za spadkiem…W pewniej chwili zrobił się marmurkowy i fioletowy i nie chciał wrócić do właściwych parametrów. Wyglądało to bardzo nieciekawie. Czułam, że problem tkwi w płucach, choć wszystkie badania są bardzo dobre.
O osiemnastej był kryzys. Okazało się, że…z płuc ruszyła ropna wydzielina w ogromnych ilościach. Trwała dramatyczna walka o oczyszczeni dróg oddechowych. Obecnie serce uspokoiło się, ale syn jest na dość wysokich parametrach respiratora. Nie oddycha miarowo. Jest zmęczony, wymaga wzmożonej wentylacji.
Dzisiejsza noc będzie bardzo ważna. Mamy nadzieję, że problem został usunięty, ale niepokój jest we mnie olbrzymi. Jacek stara się zachować spokój, ale nie jest to łatwe. Szymek zrobił ogromny regres. Lekarka wielokrotnie użyła określenia „dramatyczna” opisując sytuację. W tym całym nieszczęściu pocieszeniem jest to, że wydzielina została usunięta na chwilę obecną. Gdyby zgęstniała…Szymuś…nie można by było mu pomóc.
Bardzo Was proszę o modlitwę, ciepłe myśli, trzymanie kciuków, czyli to co zawsze. Ale dziś naprawdę jest kiepsko. Jutro po siódmej mam dzwonić na oddział. Może i tym razem przetrwamy…
Wierzę, że będzie dobrze, że Szymek da sobie radę, przecież nie raz Was ( i nas też) zaskakiwał swoją siłą i wolą życia. Modlę się za niego i za siłę dla Was. Trzymam mocno kciuki….
napisz najszybciej jak bedziesz mogla jak maly zniosl noc 🙁
Trzymajcie się dzielnie, choć nie jest to łatwe:)Przytulam i myślę najcieplej jak tylko jest to możliwe.
trzymam kciuki i jestem caly czas z Wami…mam nadzieje, ze juz bedzie wszystko ok…Szymus jest dzielny, silny i chce zyc, wiec mysle, ze i tym razem pokaze wszystkim co potrafi i da rade…pozdrawiam