Bez kategorii

Dzień Matki

Tekst miesiąca: „Jedziemy do Castoramy, wybierzesz sobie prezent na Dzień Matki”. Ha ha ha. Bo stoisko ogrodnicze w markecie to jest to, co  ostatnio lubię najbardziej. Zaproponowałam jednak wizytę w pobliskiej szkółce roślin, gdzie wybór odmian jest zróżnicowany, a ceny przystępniejsze.

Do naszego ogrodu trafił wymarzony motyli krzew – Budleja Dawida (12zł). Długo rozważałam zakup purpurowych kwiatostanów. Kompozycja nasadzeń przed domem sugerowała jednak, by wybrać kwiaty fioletowe.

Taki wieloletni krzew, który jest gdzie wkopać, to dużo milszy prezent, niż bukiecik ciętych kwiatów. Od lipca do samej jesieni Budleja zwabi kolorowe owady, które podziwiać będę z kuchennego okna. W Castoramie wybrałam natomiast niewielki bluszczyk o liściach podobnych do tych, które ma palmowy klon (9zł?). Ogród przed domem skończony.

To miłe, że Jacek pokierował starszym synem, żeby zrobić mi przyjemność. Poza tym dzień był całkiem normalny: Szymon wymuszał na ręce i zwracał, Michał uporczywie domagał się uwagi, doprowadzając mnie momentami do wrzenia.

Ciężko jest  być mamą, a dobrą – to już naprawdę często nieosiągalne dla mnie zadanie. Opowiadam dzieciom o całym świecie, tłumaczę godzinami, nakreślam konsekwencje ich poczynań, a i tak najlepiej  i najskuteczniej działa, gdy zwyczajnie…ryknę. Tylko czy wtedy jeszcze mogę nazwać się dobrą Mamą? Presja otoczenia wymusza na rodzicach nadludzką cierpliwość, lecz nie dostrzegam, żeby moje dziecko z tego powodu było bardziej pokorne czy zrównoważone. Mimo wszystko staram się, bo nie chciałabym wyhodować w moich synach jakieś braki z dzieciństwa. Bycie Matką jest trudne – taką miałam refleksję z okazji mojego wczorajszego święta.

Dzień zakończyłam podlewając i ugniatając gumowcami trawę. Odchorowała przesadzenie, zasychając w miejscach przecięcia szpadlem. Dosiałam  ziaren, które Szymon dostał na urodziny, żeby odświeżyć murawę. Trawa przetrwa, jeśli zespoli się z podłożem w naszym ogrodzie. Dreptanie po nasączonych wodą kępach, miało przyspieszyć ten proces…

***

14 thoughts on “Dzień Matki

  1. ahhh ile bym dala choć za taki mały trawniczek przed domem 🙁 moje kawałek poletka nie przyjmuje niczego, ani nasion ani zasadzeń 🙁 jedynie pozostało mi cieszenie się ze skrzynek balkonowych i wielkiej donicy z pomidorami chociaż nie, poletko jest baaaardzo urodzajne w trawę rośnie jak szalona co tydzień jest po kostki ale to fakt czy z rolki czy z nasion przy zakładaniu trzeba lać wodę niczym na polu ryżowym, jednym słowem zrobić mokradło

    takie centra ogrodnicze i szkółki nie dość że mają wieloraki wybór to rośliny w nich sprzedawane są odpowiednio zadbane i pielęgnowane, te z marketów niestety pozostawione same sobie często są podsuszone lub uszkodzone mają korzenie i jak zeschną zupełnie po prostu wyrzucane więc nie ma pewności czy się przyjmą w żyznej glebie

    Mamą to ty jesteś najwspanialszą na świecie, a to że czasem rykniesz to chyba dobrze że dziecię wie kto tutaj rządzi 😉

    1. Facia, Ty to potrafisz podtrzymać na duchu 🙂
      Zwalimy się kiedyś na Twoje hektary i coś postaram się uradzić. Może trzeba przekopać obornik?

      1. :))))))))
        ni da rady
        po pierwsze rośnie piękny stary orzech, a wiadomo ta wstrętna pijawka wysuszy nawet bagnisty teren, pod nim centralnie jest piach, poza tym cały trawnik to jedne wielkie wysypisko odpadów chemicznych, jak ktoś auto naprawiał to olej wylewał za komórkę, jak tylko dostaliśmy to poletko gdzie były tylko pokrzywy i krzaki od razu wszystko wycięliśmy i sama na kolanach przeorałam rękami całe poletko poza resztkami cegły, butelek i kabli była tylko licha ziemia, co się nie posadzi wschodzi tylko do słońca i zaraz marnieje, trzeba by było wieków aby tą ziemie przywrócić do żywotności albo tony nowej co przy orzechu szybko wróciło by do stanu pierwotnego, a co posadzę blisko płotku ochraniając przed kosiarką zeżrą ślimaki lub podleje pies sąsiadów 🙁 budujemy na zimę domy dla jeży i ślimaków nie ma ale w zeszłym roku nam się nie udało na czas i w tym mamy resztki łodyg z kwiatów bo liście już dawno przybrały ażurek 🙁 stwierdziłam że szkoda kasy na pchanie w ogródek mamy tylko lichy trawnik, wkopaną choinkę poświąteczną i wielki bukszpan który tak przerósł że na święta był jaśniutko zielony, ani konwalie ani niezapominajki nie trzymają się długo, za to jaskółcze ziele aż po kolana, poletko skromne ale na piknik czy relaks na hamaku musi wystarczyć, huśtawka na orzechu też wisi, czasem jak nie marudzą sąsiadki robimy dzieciom ognicho 😉

        1. To jedna tylko rada. Zamówić kontener i wywieźć tę ziemnię na 10-15 cm wgłąb. A potem dowieźć świeżej 17zł za tonę. Ale sama wiesz…koszty.

          1. no właśnie koszty, gdybym miała gwarancje że się uda może bym wpakowała ziemi ale tam to na jakieś pół metra conajmniej, tym bardziej że poletko jest ogólnie dostępne, nie mam zamiaru budować tam muru, biegają dzieciaki zrywają kwiatki depczą po ledwo wykiełkowanych roślinkach, chciałabym mieć ogród wiecznie kwitnący ale w tym miejscy to nie wypali

      2. wiesz, nie chciałam się rozpisywać jaka z Ciebie super MAMA bo tu wszyscy o tym wiedzą więc przestań chrzanić że czasem krzykniesz czy rykniesz bo dziecko nie jedną oazę spokoju potrafi wyprowadzić z równowagi, ja ze swoim walczę ale widzę że bez krzyku nie da radym, od razu pokornieje, jak to kiedyś usłyszałam że moje dziecię się mnie nie boi bo zawsze mi się oczy uśmiechają więc mama nie taka zła jak się uśmiecha i chyba nie na poważnie krzyczy ;P i bądź tu mądry

  2. witaj, ja juz mam pare lat ten motyli krzew, z przodu rozowy za domem niebieski, pchanie pieknie miodowo i mamy zawsze pelno motyli, nie zapomnij go jednak w marcu obciaci i to dosyc mocno – odrosnie do lata i zawsze bedzie cieszyl wielka iloscia kwiatow, pozdrawiam i samych przyjemnosci ogrodowych zycze!

  3. wlasnie przed chwilą znow musiałam wrzeszczeć, mój mąż twierdzi, że jak hipoptam,no ale co tam… nic innego nie pomaga…i od razu pomysłalam o Twoich dzisiejszych refleksjach… no coż mam podobnie i ciągle zastanawiam się, gdzie popełniłam błąd… och życie…

    1. nigdzie Ala, „żywe” dzieci tak mają, jak się nie krzyknie nie huknie nie doprowadzisz ich do pionu 😉 te słodkie maleństwa wiedzą jak wykorzystać rodziców, odkrywają ich słabość, testują ich wytrzymałość i szukają punktu w których się w końcu złamią. 🙂 normalne u dzieci to małe słodkie potworki 🙂 no ale jak ich nie kochać???

  4. jak tam przetrwaliście te wtorkową nawałnice? to chyba był prawdziwy test waszego dachu, mam nadzieję że wszystko u Was dobrze a ta cisza spowodowana jest brakiem czasu czy netu.

      1. a że drenaż to wiedziałam że da rade, w końcu zrobiony fachowo 🙂
        to super że dobrze bo już się martwiłam o Was żeby wam kolejnych kłopotów domek nie przysporzył

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *