Bez kategorii

Domek z kartonu

W czwartek, po powrocie z przedszkola, czekała na Michałka duża niespodzianka! Dotarł do nas prezent od zaprzyjaźnionej firmy Tektoy – kartonowy domek, który z wielkim entuzjazmem złożyliśmy z Jackiem dla syna. Osiem elementów idealnie do siebie pasowało, 15 minut i chatka stała już na dywanie. Mocowania zostały zaprojektowane w bardzo sprytny, przemyślany sposób. Złożenie konstrukcji jest bardzo łatwe.

Od strony frontowej domek wyposażony jest w otwierane okiennice i doniczkę na kwiaty, która może również służyć do przechowywania najróżniejszych skarbów. Po przeciwległej stronie znajduje się szeroka witryna oraz długa lada, która pomieści mnóstwo towarów i pozwoli na łatwe przekształcenie domku w sklep, stragan, albo pocztę.

W drzwiach wejściowych zamontowana jest zamykana skrzynka na listy. To co się w niej znajdzie niech będzie tajemnicą właściciela nieruchomości… Okazało się, że nasze dziecko upchało nam dwie garści żołędzi.

Michał był miło zaskoczony. Jednak informacja, że domek będzie malował wraz z najlepszym przyjacielem – Maxem, wprowadziła dziecko w euforyczny stan. Przez dobę słuchaliśmy na okrągło „Kiedy będzie Maksiuuuu?”.  Tymczasem Pani Basia w przedszkolu powiedziała, że Maxs również o niczym innym nie potrafił w piątek rozmawiać. Lubią się te nasze dzieciaki, trudno to ukryć. Biją się i przytulają. Pamiętam, jak synek wychodząc z przedszkola, nakrywał przyjaciela kołderką, głaskał po głowie i całował na do widzenia. „Spij Maksiu, zazanoc (dobranoc)”. Słodki widok. Teraz chłopcy są w różnych grupach, na szczęście okazało się, że mieszkamy po sąsiedzku.

Do zabawy zaprosiliśmy też sąsiada z naprzeciwka – Adasia i chłopcy mieli ciekawe popołudnie. My – mamy – sączyłyśmy kawę z mlekiem. Dzieci natomiast miały absorbujące zajęcie i z pokoju dochodziły radosne okrzyki. Chłopcy zdobili domek farbami do malowania palcami. Dałam im też plastikowe szablony z kształtami zwierząt i pojazdów. Malowanie chatki to zabawa na kilka dobrych, zimowych popołudni. Patrząc na rozradowanego Michała do nadgarstków ubrudzonego farbami , żałowałam, że nie kupiłam takiego domku, rakiety czy pociągu, gdy moje dziecko było na etapie malowania ścian. Przecież  On by piszczał z radości, gdyby któregoś dnia stanęła u niego w pokoju taka lokomotywa!

http://www.tektoy.pl/ciuchcia

Podczas Targów Rodzinnych Michała ciężko było wyciągnąć ze stoiska Tektoy’a. Nasz syn spędził nam wiele długich godzin, malując i ozdabiając zamek oraz iglo.

A potem chodził po korytarzach tych kartonowych budowli i widać było, że świetnie się bawi. Nie tylko On, bo dzieci z ogromnym entuzjazmem bawiły się w kolorowanie swojego fragmentu konstrukcji.

Byliśmy z Jackiem zdumieni, że nasz nadpobudliwy ruchowo Michałek tak długo skupiał się nad jedną czynnością. To jest doskonałe ćwiczenie dla dzieci, bardzo absorbujące, kreatywne. Michał wczoraj nawet nie wspomniał, że chce oglądać bajkę, tak był pochłonięty wizytą kolegów. A Max i Adam z ze smutkiem żegnali się z naszym synkiem…

Tymczasem wpadłam na pomysł, żeby rysunki chłopców potraktować jak tło i namalować na domku piękne maki. Będziemy mieć zajęcie na długie zimowe wieczory. A na targach stał pokazowy domek i nie mogę się nadziwić, jak pięknie można ozdobić kawałek kartonu…

***

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *