Z ŻYCIA WZIĘTE

„Czuję się jak dorosły!”

Styczeń nie był dla nas fortunny. Dopadła nas piekielna infekcja, która ciągnęła się tygodniami i dosłownie ścięła nas z nóg. Udało się uchronić jedynie Michała, który spędził większą część ferii z biologicznym ojcem w Świeradowie Zdroju i Szklarskiej Porębie. Dziękowałam Bogu, że nie muszę organizować synowi rozrywki, bowiem w tamtym czasie wejście na pierwsze piętro powodowało u mnie zadyszkę i skutkowało całkowitym opadnięciem z sił. Byłam bardzo chora, a w sprawie Szymona dzwoniłam nawet na pogotowie. Dusił się w nocy.

Nie miałam siły za wiele rozmawiać z Michałem, ale cieszyłam się z każdego nadesłanego zdjęcia czy filmiku. Kiedy obejrzałam poniższe nagranie, miałam ciary na ciele. I wcale nie chodziło mi o to, że skrajny wcześniak zasuwa na nartach…”Powiedz Tacie, że w 4 dni pomogłem dziesięciu osobom” – kipiał z emocji. Trener ze szkółki Tom-sport uczulał swoich podopiecznych, by zawsze sprawdzali kondycję ludzi, którzy ulegli wypadkowi na stoku. A Michał do pomocy zawsze był pierwszy, takie wzorce wyniósł z domu.

Starszy syn ukończył kurs narciarski II stopnia, odebrał dyplom i pamiątkowy medal, a kilka godzin później…zdobył swój pierwszy złoty medal w zawodach. Michał wziął udział w akcji TVN-u „Projekt zima”, który odbyła się  rywalizował ze zdrowymi dziećmi, w młodszej kategorii wiekowej.

Łukasz nawet nie wspomniał organizatorom, że syn ma orzeczenie o niepełnosprawności. Kiedy Michaś odbierał nagrodę, ponoć płakał ze wzruszenia. Na stronie internetowej stacji znalazłam wiele zdjęć z tego wydarzenia, autorstwa Piotra Wieczorka.

www.projektzima.tvn.pl

Syn wygląda jak typowy skrajny wcześniak: jest niski i drobny, ale w ogóle tym się nie przejmuje. „Jest tak super, że czuję się jak dorosły” – relacjonował swoje emocje ze stoku. Był zachwycony zajęciami w szkółce narciarskiej, bardzo ciepło wyrażał się o swoich instruktorach. W tym dziecku nie ma krztyny strachu czy nieśmiałości.

A gdy wrócił do domu, opowieściom nie było końca. Był zmęczony nadmiarem emocji. Położył się spać ze swoją statuetką, a obok miś Uszatek. Rozczulające.

Medal zawisł na ścianie. Jakby przyszło mi użalać się nad sobą, mam galerię cudownych wspomnień z ostatnich 4 tygodni i jeszcze wiele miejsca, by powiesić kolejne ramki, odznaki, medale i pamiątki. Gdyby mi ktoś dziesięć lat temu powiedział, ile radości przyniesie mi to dziecko, któremu wówczas gnił brzuch i podłączone było pod 12 pomp, podających leki w ciągłym wlewie…

***

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *