KREATYWNIE

Cotton balls

Chętni na samouczek?

Zrobienie kul z bawełnianej nitki czy włóczki jest proste. Trzeba jednak na kilka rzeczy zwrócić uwagę…

Po pierwsze. Musimy wybrać grube balony do dmuchania. Z cienkich łatwo schodzi powietrze, a formują się w jajo zamiast kuli. Nam posłużyły firmówki z pracy Męża, które Jacek wziął za zgodą szefa. Gruba, mocna guma tworzyła piękne kule.

Balony napompowałam do oczekiwanej wielkości. Tu druga ważna rzecz. Jak wiążemy supeł, to musi być on jak najbliżej kulistej części balona. Jeśli zawiążemy go na krawędzi spustu balonika, zamiast piłki zrobi nam się jajo z dziobem.

Porada trzecia: warto balon delikatnie naoliwić. Owszem, trudniej będzie nam rozprowadzić nitkę na początku, ale za to krochmal nie przyczepi się do gumy po wyschnięciu naszego cotton ballsa i łatwiej będzie balon z utwardzonej kuli wyciągnąć.

Po czwarte moczymy włóczkę w gęstym krochmalu tak, żeby nitka się nim wysyciła. Musi mieć on konsystencję gluta. Do gotującej wody wlewamy zimną wodę z rozrobioną mąką ziemniaczaną, mocno mieszamy i gotujemy minutę. Najlepsza jest nitka bawełniana, ale z akrylu też da się zrobić – próbowałam. Nie polecam kordonka, bo przędza musi być dość gruba, by szkielet kuli nie zgniótł się. Ja porobiłam małe moteczki z kolorowej włóczki  i je całe namoczyłam w krochmalu. Potem włóczka nie plątała się niepotrzebnie podczas formowania kuli na balonie. Po prostu odwijałam nitkę z moteczka i rozprowadzałam ją na balonie.

Po piąte. Wiążemy supeł z początku nitki przy spuście i rozprowadzamy przędzę. Nitka nie może spotykać się w tych samych miejscach, musi też być naciągnięta. Staramy się, żeby nie było przy spuście balona zbyt dużo skrzyżowanych nitek. Potem tam jest gęsto, a reszta cotton ballsa jest zbyt ażurowa.

Rada szósta. Odsączamy „piłeczkę” z nadmiaru krochmalu bawełnianą ściereczką i kładziemy naszą pracę na kaloryferze. Ale uwaga, nie bezpośrednio na grzejniku, bo balon spuści powietrze po wpływem nadmiernego gorąca. Musimy uzbroić się w cierpliwość i poczekać dobę. Jeśli się pospieszymy, to przędza nam się zgniecie. Na drugi dzień konstrukcja jest sztywna.

Po siódme. Nie wyszarpujemy balona!!! W przestrzenie między nitkami wkładamy wyłączony długopis i próbujemy oddzielić balon od nakrochmalonej nitki. Kiedy odejdzie od przędzy, wyciągamy balona przez otwór przy spuście.

A potem to już pozostaje wkleić nasze bawełniane kule w lampki ledowe przy pomocy kleju na gorąco. Gotowe. Jeśli oczekujecie zdjęć, musicie uzbroić się w cierpliwość. Wypchnę dziś dary dla Tomka w stronę Gubina, to w końcu będę miała więcej czasu na pisanie bloga.

***

3 thoughts on “Cotton balls

  1. Moje juz zrobione pare tygodni temu, technika podobna z tym ze zamiast krochmalu uzyłam wikolu rozrobionego z woda, zostało nam sie go duzo po składaniu mebli. Owijałam balony suchym kordonkiem i dopiero na koncu moczyłam przez chwilke w wodzie z klejem,odsączałam z nadmiaru wody i zawieszałam do wyschniecia na dobe. szybciej sie w ten sposób robi bo kule mozna owijac na kanapie przed TV a pozniej tylko moczyc:) pozdrawiam i czekam na fotki

Skomentuj ~EWa Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *