Bez kategorii

Chusta animatora

Wracaliśmy z urlopu z poczuciem niedosytu. Zupełnie spontanicznie postanowiliśmy nadrobić ponad sto kilometrów, by odwiedzić moją Przyjaciółkę Marię i jej rodzinę. Tym sposobem z województwa lubelskiego udaliśmy się w podkarpackie.

Po drodze mijaliśmy wiele stuletnich zabudowań, również domek naszej gospodyni był niezwykle malowniczy. Drewniana elewacja i stare okiennice, a we wnętrzu świeżo i przestronnie. Maria i Tomek włożyli sporo serca i pracy,  by dom z lat czterdziestych ubiegłego wieku był tak przytulny. Gospodarze oddali nam do dyspozycji duży pokój i serdecznie ugościli.

Mogłam trochę wesprzeć radami „młodszą siostrę”, co było dla mnie bardzo miłym doświadczeniem. Mogłam bezkarnie się powymądrzać, żart. Maria doskonale radzi sobie sama. Wspaniale było razem gotować i serwować posiłki dla naszych Mężów i dzieci. Przyrządziłyśmy pyszne placki ziemniaczane ze śmietaną i szczypiorem. Nigdy, przenigdy, nie chciało by mi się samej utrzeć tyle ziemniaków, ha ha ha. Ale z Przyjaciółką było raźniej, miałyśmy czas na pogaduchy. W tym czasie Michał i Ula bawili się zgodnie.

Zobaczyłam w moim synu coś, co mnie zaskoczyło, wzruszyło i rozbawiło…Okazał się bowiem niezłym bajerantem. Oparł się o ścianę dłońmi, blokując dziewczynce drogę ucieczki i spojrzał małej Uli prosto w oczy, po czym przemówił szarmanckim głosem: „No co Ula…Pobawimy się?”. Oczywiście świdrował spojrzeniem Jelonka Bambi. Myślałam, że to był jednorazowy podryw, po czym zobaczyłam to zdjęcie…

I to…

Oj będziemy mieć wesoło jak nasz blondynek zacznie wchodzić w okres dojrzewania. Przebojowy, pogodny i całkiem ładny chłopiec powoli zaczyna wykorzystywać swój urok osobisty do oczarowywania dziewcząt. Ha ha ha. Będzie miał powodzenie, jestem o tym absolutnie przekonana. On jest taki wkręt, że zawsze potrafi znaleźć się centrum uwagi, w każdej grupie. Ula natomiast jest tak niezwykle zaradną i miłą dziewczynką, że nie da jej się nie lubić. Od najmłodszych lat pomaga mamie w kuchni i domowych obowiązkach. Dopomina się własnej obieraczki do jarzyn, czy nożyka. Do tego taka ładniutka, potrafi sobie wszystkich zjednać. Jej ciemne oczka wypełniały się łzami na samą myśl, że Ciocia Iga będzie musiała wyjechać. Dobry materiał na synową, hi hi hi.

W upalny dzień nasze pociechy pluskały się w baseniku…

…a ja szczegółowo przeglądałam rabatki przed domkiem. To stamtąd pochodziły skalniaki do mojego ogrodu w donicy, który skończyłam po powrocie z urlopu. Miałam sporo luzu, Michał był w swoim żywiole. To kwestia czasu, gdy naszemu synowi wyrosną skrzela.

Spacer nad pobliską rzekę nie przyniósł nam ochłody. Ciecz była mętna po tym, jak zrzucono do niej nadmiar wody z pobliskiej tamy. Przyszedł czas, by wyciągnąć z pokrowca nasz najnowszy nabytek: kolorową płachtę, która zachęca do aktywnego wypoczynku.

Czwórka dorosłych to zdecydowanie za mało, by rozwinąć cały wachlarz możliwości wykorzystania chusty animatora. Udało nam się jednak dzieci pohuśtać, podrzucać i zawijać w naleśnik. Wrzucaliśmy też małą piłeczkę, którą miała wylecieć dziurą na środku tęczy. Wcale nie było to proste zadanie. Dzieci były zachwycone!

Gdyby każdy z uchwytów chusty animatora był zajęty, można by bawić się nawet i pół dnia. Przykładowe zabawy:

1. Krecik. Śpiewamy piosenkę o kolorach. Dzieci trzymające uchwyt przy tej barwie muszą przejść pod chustą i zamienić się miejscami. My mamy swoją piosenkę, którą pamiętam ze starej, grającej zabawki. Można jednak wykorzystać też to:

http://chomikuj.pl/monika221083/Piosenki/Wiosenno-letnie+zabawy+muzyczne+%28m*2bo%29

https://www.youtube.com/watch?v=BGa3AqeqRy0

2. Morze. Puszczamy muzykę i dziecko w tym czasie biega po falującej płachcie. Uczestnicy trzymający chustę próbują delikatnie strącić biegającego z nóg. Można wyznaczyć rybaka i rybkę. Do tego jednak potrzebna jest chusta o średnicy pięciu metrów. My mamy mniejszą.

3. Kogo brakuje? Uczestnicy zabawy zamykają oczy, a prowadzący wskazuje palcem, kto ma schować się pod chustą. Pozostali gracze muszą podać imiona osób, których brakuje. Można też wyznaczyć pająka siedzącego pod chustą. To on będzie zaciągał dzieci za nogi do pajęczyny.

4. Calineczka. Dziecko siedzi po turecku na środku chusty. Pozostali uczestnicy, idąc w jednym kierunku, zawijają je materiałem po same pachy. Potem na sygnał wszyscy rozwijają płatki kwiatu i chusta znów ma pełną szerokość. Dzieci uwielbiają być zawijane w chustę i nią nakrywane! Nawet Szymcio. Ważne jednak, by nie kupować sztucznego materiału, który będzie nieprzyjemny dla ciała. Dobre jakościowo chusty są jednak bardzo drogie.

5. Karuzela. Chusta jest w bezruchu, a uczestnicy biegnąc w jednym kierunki, podają sobie uchwyty. Należy znaleźć muzykę, w której następuje zmiana tempa.

6. Chmurka. Grupa uczestników trzyma chustę i poluje na dzieci. Każde zmoczone deszczem dziecko dołącza do grupy trzymającej chustę. Potrzeba sporo miejsca.

7. Zgadnij kto to. Pod chustą połowa uczestników. Pozostali, kierując się zmysłem dotyku, muszą odgadnąć gdzie kto leży.

8. Tarcza. Uczestnicy rzucają piłeczkami na chustę tak, by zatrzymały się one na właściwych sobie kolorach. Każda udana próba to zwycięski punkt. Warto wydłużyć odległość rzutu, by utrudnić zadanie.

9. Imiona. Do chusty wpada duża piłka. Pierwszy uczestnik podaje hasło „rzucam do” i tu wybiera imię drugiego uczestnika. Zadaniem grupy jest takie prowadzenie piłki, by trafiła we wskazane miejsce. Potem wybierana jest kolejna osoba, do której ma trafić piłeczka. Zabawa pomaga w zapamiętywaniu imion uczestników i ich integrację.

10. Co nas łączy? Prowadzący zabawę wydaje polecenia: „Pod chustą przebiega każda osoba mająca spodnie”, „Pod chustą przebiega każda osoba mająca więcej niż 10 lat”. I tak dalej.

11. Meksykańska fala. Przykucają Ci uczestnicy, do których doszła fala. Jeśli muzyka przyspiesza, przyspiesza też fala.

W dniu wyjazdu Gospodarze dali nam wyprawkę. Dopiero w domu zorientowałam się, jak bardzo o nas zadbali. W siatkach znalazłam ogórki z działki i wszelkie komponenty do ich zakonserwowania. Nawet prawdziwy, polski czosnek! Były też dwie, wielkie cukinie, pachnące pomidory, młoda fasolka szparagowa oraz spory pakiet przetworów w słoiczkach. Wzruszyłam się rozpakowując te dary natury dane nam od serca przez Przyjaciół.

Wypoczęłam, gdyż mogliśmy czuć się swobodnie. To zasługa tej wspaniałej, bezpretensjonalnej rodziny, jej podejścia do życia. Teraz drewniany domek będzie obowiązkowym punktem na naszej trasie podróży. Czekamy też na rewanż, nasz dom szeroko otwarty przed Tomkiem i jego dziewczynami.

***

5 thoughts on “Chusta animatora

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *