Bez kategorii

Choróbska

Pojechaliśmy na pogotowie z dusznością, wróciliśmy z rotawirusem, którego i Jacek załapał. A gdy zaczęliśmy wracać do formy, przyplątał się obrzydliwy wirus. Z nosa wodospad Niagara, do tego kaszel i gorączka. Michał dodatkowo uskarża się na ból ucha. Ech…Niezbyt dobry początek roku.

***

5 thoughts on “Choróbska

  1. U nas też paskudne choróbska panują 🙁 Dzieci już drugi tydzień w domu siedzą, niby już było ok i poradziliśmy sobie z wirusem, ale córka wczoraj zaczęła znowu kaszleć, gorączkować i wymiotować flegmą 🙁 podejrzewam że skończy się antybiotykiem (bodajże 5 od listopada). Sił mi już brak, aby walczyć z tymi chorobami. Najgorsze, że przy mojej trójce dzieciaków to wszystko idzie łańcuszkiem i jak jedno coś załapie to zaraz cała trójka chora, a ja siwieję 🙁 Ehhhh ciężki żywot matki gdy dzieci chore 🙁 Pozdrawiamy gorąco :*

    1. Mam taką radę – lepiej z każdym wirusem nie lecieć do lekarza. Nie będzie wizyty – nie będzie antybiotyku:-) Inhalować solą fizjologiczną, poić, przy gorączce – podać ibuprofen. Dopiero przy wysokiej temperaturze w czwartej dobie – robię morfologię z rozmazem. Jeśli CRP jest wysokie – idę po antybiotyk. Wynik – nie podałam ich od ponad roku (ostatnio młodszemu przy zapaleniu ucha). Polecam – metoda testowana na swoich dzieciach:-)

  2. Tak to jest z tymi szpitalami, w nich najwięcej wirusów i bakterii… u nas było podobnie poł roku temu.. pojechaliśmy z wymiotami (dmuchaliśmy na zimne, bo córka bardzo nie wymiotowała, a że miała 7 miesięcy bałam się żeby się nie odwodniła) jakiś czas po powrocie wylazła nam paskudna ospa 😉 Powrotu do zdrówka dla małego 🙂 Pozdrawiam mlodamamabloguje.piszecomysle.pl

  3. myślałam że na Koszarowej w nowym szpitalu będzie lepiej ale się nic nie zmieniło, nic dziwnego że rotawirus się tam panoszy jak polityka personelu jest do bani, jak rodzice biegają po całym oddziale z otwartymi pieluchami aby pokazać pielęgniarce brzydkie kupsko dziecka to rotawirus jest mega szczęśliwy bo ma gdzie się rozprzestrzeniać. Tego nie przewidzisz i nie uchronisz myślę że izolatka też by niewiele dała, my mimo że dostaliśmy izolatkę w pierwszym dniu działalności oddziału po 2 tygodniowym odkażaniu, byliśmy pierwsi przyjęci na oddział i mieliśmy zakaz wychodzenia z sali i zabawy w budynku to i tak po 2 dniowej wizycie wróciliśmy do szpitala z domu z mega rotawirusem (40stopni gorączki mimo podawania środków przeciwgorączkowych i dożylnie i doustnie + zimne kąpiele i okłady lodem, wlewy kroplówkowe myślałam że to się nigdy nie skończy 30 pieluch dziennie a dziecko było tak słabe i wycieńczone że nie miało siły usiąść, stać i chodzić, wyglądało jak wielkie gadające niemowlę pojechaliśmy tam zdrowi nie osłabieni żadną inną chorobą i tylko na diagnostykę czyli parę badań w rezultacie rotawirus, ropne zapalenie oka, ucha i zatok makabra)

Skomentuj Iga Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *