Bez kategorii

Botwinka/chłodnik

Czasami to same danie możemy podawać na dwa sposoby. Dziś wróciłam z targu obładowana świeżymi warzywami. Powstała z nich pyszna zupa.

Mając na uwadze, że wieczorem chętnie zaserwowałabym domownikom sałatkę, ugotowałam warzywa: marchewkę, korzeń i łodygi pietruszki, seler wraz z nacią. Natkę pietruszki skroiłam do sałatki i już czekała w misce. Z warzywnego wywaru, wyłowiłam ugotowaną na półtwardo marchewkę do sałatki, pozostałe jarzyny nie były mi potrzebne. Sam wywar natomiast posłużył jako baza mojego chłodnika.

Skroiłam w drobną kostkę około 10 małych buraczków, do tego ich łodygi i wyłącznie najmłodsze liście. Zieloną część buraka oddzieliłam na osobną stertę, ona nie powinna gotować się tak samo długo jak twardszy korzeń. Korzeń i łodygi buraka zalałam niedużą ilością wody. Kiedy kostka lekko zmiękła, dodałam liście i gotowałam dosłownie kilka minut. A potem zupę odstawiłam z palnika i poczekałam, aż niego ostygnie. Dodałam 5- 6 obranych ogórków gruntowych skrojonych w kostkę (trzeba zawsze skosztować początki, czy ogórek nie jest gorzki), po sporym pęczku posiekanego szczypioru i kopru. Specjalnie zależało mi, by zupa nie była wodnista. Dodałam bowiem duży jogurt typu greckiego, można dodać go też więcej. Dzięki nabiałowi zupa stała się lekko kwaskowata, co skompensowało słodkawy smak młodych buraków i marchewkowej bazy. Doprawiłam majerankiem, solą i czarnym pieprzem. Pozostało danie dobrze schłodzić i podać wraz z gotowanym jajkiem.

Można też nie dosypywać szczypioru do garnka, zupę podawać na gorąco wraz ze smażonymi w plastry młodymi ziemniaczkami. Szczypiorkiem posypujemy już zaserwowane danie.

Michał zajadał się letnim chłodnikiem, aż się uszy trzęsły. Oznacza to, że zupa była naprawdę dobra. Nie miała żadnych „dziwnych” elementów: czarnych, twardych, smakujących jak groszek. Ha ha ha. Pychota!!!

***

1 thought on “Botwinka/chłodnik

Skomentuj ~Riannon Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *