Bez kategorii

Boisko

    Z jednej strony bloku, w którym mieszka moja Babcia, było boisko. A raczej plac, który przy sporym nakładzie pieniędzy i sił byłby boiskiem. My jednak cieszyliśmy się szorstką, betonową wylewką a o obręczach do koszykówki można było tylko pomarzyć. Bramek to chyba nawet nigdy nie było, ja ich nie pamiętam. Były za to ławeczki. Usytuowane w cieniu niewielkich jarzębin, wysłuchały niejednej dziecięcej opowieści.

   I była Ola. Wspaniała Przyjaciółka. Była mi bliższa niż rodzony brat, u którego nie zaznałam akceptacji do dnia dzisiejszego. Przeszłyśmy z Olą przez dzieciństwo i okres dorastania razem. Wspólnie poznawałyśmy świat i dzieliłyśmy się swoimi spostrzeżeniami. W tamtych czasach o wielu tematach nie rozmawiało się z rodzicami. My rozmawiałyśmy o wszystkim.

   Z uśmiechem i lekkim zażenowaniem wspominam czasy, gdy Przyjaciółka znalazła u wujka paczkę prezerwatyw i jedną podebrała do celów…nazwijmy to…edukacyjnych. Śmiechu było przy tym co nie miara, po czym uzmysłowiłyśmy sobie, że przecież Wujek potrafi liczyć do trzech. I tu pojawił się dreszczyk emocji, że wszystko się wyda. Takie to były czasy.

   Pamiętam mój niepokój, gdy koleżanki zaczynały mówić o pierwszej miesiączce a ja wsłuchiwałam się w te opowieści udając, że oczywiście temat jest mi na równi znajomy. Smutna to prawda, ale mojej Mamy nie było przy mnie emocjonalnie, gdy dorastałam. Była przyjaciółka. Ona potrafiła widzieć świat moimi oczami, nigdy nie bagatelizowała moich smutków. Dla Mamy moje pierwsze zauroczenia były banalnym problemem w porównaniu z tymi, które czekać mnie miały w życiu dorosłym. A ja cierpiałam naprawdę, że Ten czy Tamten na mnie nie spojrzał i moje serce przepełnione było smutkiem i rozgoryczeniem. Łzy ocierała mi Ola. Była dla mnie jak młodsza siostra, choć to Ona wielu rzeczy mnie nauczyła. Na przykład korzystania z internetu. Ja byłam ekspertem od spraw plastycznych i to mi chyba zostało do dziś.

   Nasza więź była tak silna, że potrafiłam z drugiego piętra przynieść jej plastikowy kubeczek z piciem, by Ona nie musiała biegać po schodach. Skrobałam też dla nas młode marchewki a Przyjaciółka dzieliła się swoimi plackami ziemniaczanymi z czosnkiem i cebulą. Ponad dwadzieścia lat temu nie było tak zaopatrzonych sklepów a szczytem marzeń była woda mineralna ze szklanych buteleczek z domowym sokiem malinowym. Koleżanki zazdrościły nam tej siostrzanej więzi i okazywanej sobie troski. Teraz widzę, że mój charakter był już ukształtowany we wczesnym dzieciństwie. Zawsze chętnie troszczyłam się o bliskie mi osoby, a Ola w tamtych czasach była…zaraz po Babci…najbliższą mi osobą. Czasami nawet tą najważniejszą, tak czułam.

   Dopiero w życiu dorosłym uzmysłowiłam sobie jak ważne jest poczucie, że jest się rozumianym. Jak istotny jest czas poświęcany drugiej osobie. Wszystko to kształtuje nasze emocje i stanowi swoisty posag w życiu dorosłym. Zdecydowanie moja Ola zapełniała pustkę, którą całe życie nosiłam w sercu. Potem udało się to dopiero Jackowi…

    Opowiadałam mu o boisku, jak grałyśmy z chłopakami w piłkę nożną, nie raz zdzierając kolana na szorstkim betonie do krwi. Był też badminton i drewniane paletki z nierówno naciągniętymi żyłkami. Co chwile więzła w nich lotka. Jak mi się podobały te lekkie, metalowe rakiety ze sztywną żyłką. Wczoraj Jacek pozwolił mi spełnić moje małe marzenie.

 

   Było i boisko, czyli wielka polana w parku, były i lekkie paletki z chwytną rączką. Nie było za to pustki w sercu. Na wspomnienie dzieciństwa gniotła mnie tylko tęsknota za moją przyjaciółką od serca…

***

2 thoughts on “Boisko

  1. Były bramki dawno temu 🙂 A plateki pozyczałyśmy ze świetlicy 🙂 gralismy też w dwa ognie, pamietam, że przez wakacje tak się wyrobiłam, że potem w szkole na wfie wymiatałam w dwa ognie 🙂 i w chowanego po piwnicach najlepiej było sie bawić. Nawet juz jako „stare” baby 🙂 A potem wyjścia na piwko z naszymi ukochanymi (w tamatym czasie wydawało się, że każdy będzie na zawsze”) i pisanie listów. Pamiętam jak opisywałaś pierwsze dni na uczelni :)Aaaaaaa… i nasze spacery do Marysieńki. Piechotką. Suuuuper wspomnienia 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *