ZWIEDZAMY

Body Worlds

„Do jakiego muzeum jedziecie?” – zapytał nauczycie wspomagający Michała, gdy odbierałam syna ze szkoły.

„A skąd Pani wie, Pani Basiu?” – byłam skonsternowana. Okazało się, że dziecko o niczym innym od rana nie mówiło. Opowiadało o oczach i częściach ciała, lecz nikt się nie domyślił, że jedziemy na kontrowersyjną wystawę anatomii człowieka.

Kilka dni biłam się z myślami, czy jechać na Body Worlds i astronomiczna cena biletów nie była jedyną moją wątpliwością. Nie wiedziałam, czy oglądanie wypreparowanych, ludzkich zwłok oraz poszczególnych organów jest zgodne z moim sumieniem. Doszłam jednak do wniosku, że Osoby te dobrowolnie oddały swoje ciała do celów naukowych, licząc się z tym, że nie doczekają się one pochówku. Sądzę, że w ten sposób, taką szczególną darowizną, ludzie Ci przyczynili się edukowania społeczeństwa i przez to należy im się szczególny szacunek. Ja zawsze powtarzałam, żeby po mojej śmierci – jeśli to będzie tylko możliwe – pobrać wszelkie moje organy i ratować innych ludzi. Oddałabym pewnie i resztę zwłok, gdyby mogły w jakikolwiek sposób przyczynić się zbiórki funduszy na cele charytatywne. Kolejną moją wątpliwością było więc dotowanie konta autora wystawy – Gunthera von Hagens, który dzięki wystawie szybko stał się milionerem.

Pozostało rozmówić się z Michałem. Opowiedziałam dziecku o osoba których nie pochowano na cmentarzu…nikt nie świeci im „lampek”, lecz ich ciała po śmierci „uczą innych ludzi, jak zbudowany jest człowiek”. Pytałam dziecko o jego uczucia na ten temat, czy nie boi się oglądać martwych ludzi i ich fragmentów. Dziecko zrozumiało wszystko i wyraziło ogromną chęć zobaczenia tego, co od dobrych dwóch lat śledzi w swoim medycznych książkach. Dowodem na fascynację Michała medycyną była właśnie reakcja dziecka w szkole, to podekscytowanie. Jacek powiedział, że nie idzie. Szymkowi też oszczędziliśmy takiej wiedzy.

Na wystawie spędziliśmy godzinę. Michała ciekawiło absolutnie wszystko. Porównywaliśmy elementy z wystawy z rysunkami w książce. Dziecko nauczyło się budowy wszelkich układów, rozmieszczenia organów w ciele. Na początku wystawy były też ludzkie płody. Znaleźliśmy więc takiego „Szymonka” z dwudziestego czwartego tygodnia ciąży i płód z dwudziestego ósmego tygodnia, czyli starszego od Michała maluszka…Zniosłam ten widok nad wyraz dobrze. Może dlatego, że byłam absolutnie przekonana, iż płody są wykonane z jakiegoś tworzywa. W dalszej części wystawy  dowiedzieliśmy się, że – wykąpane w acetonie ludzkie tkanki – pokryte zostały specjalnym silikonem. Chciałabym, żeby kiedyś ciała jednak spoczęły na cmentarzu, szczególnie tych niedonoszonych dzieci…

Dalej było wypreparowane ciało koszykarza i narciarza w ich pozach podczas ćwiczeń fizycznych. Potem były kolejne odsłony ludzkiej anatomii, a ja dopytywałam ciągle Michała, czy możemy już iść dalej. Dziecko wcale nie chciało opuszczać wystawy i z fascynacją przyglądało się mięśniom, ścięgnom, naczyniom krwionośnym i zakończeniom nerwowym.

Złapałam Michała za rękę i bez skrępowania powiedziałam: „Patrz! Te jasne płuca, takie gładkie i duże, to płuca zdrowego człowieka. Te czarne, skurczone, pokryte smołą to płuca takie, jak u Babci Uli i Babci Marysi, które kopcą papierosy. Jeśli przyjdzie Ci do głowy, żeby zapalić fajkę…jeśli koledzy będą Cię namawiać…przypomnij sobie te czarne płuca!”. „Mamo, będziesz mi to przypominać codziennie?” – spytał Michałek, a zgromadzeni wokół ludzie gruchnęli śmiechem. „Tak synu. Do osiemnastego roku życia będę Ci przypominać codziennie, jak wyglądają płuca człowieka, który pali papierosy” – powiedziałam z udawaną powagą, a goście wystawy zanosili się ze śmiechu.  Chyba nałóg dziecku nie grozi, bo wystraszyło się szczerze tego, jak wyglądały płuca palacza. Niczym zużyty filtr oleju w aucie.

Na wystawie nie wolno robić zdjęć. Fotografie z wystaw Hagensa można jednak znaleźć bez problemu w wyszukiwarce Google. Wyczytałam w internecie, że europejskie prawo zabrania publikacji wizerunku osób bez ich zgody. W tym przypadku ludzkie ciała nie są traktowane jak muzealne eksponaty, lecz oddaje im się szacunek na jaki zasługują ludzkie szczątki – taka jest argumentacja autorów body World.

Mimo moich wątpliwości, było to bardzo pouczające doświadczenie i nie żałuję udziału w tej niezwykłej lekcji anatomii.

***

3 thoughts on “Body Worlds

Skomentuj ~Martyna Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *