W piątek w szkole Michała był Dzień Anioła. Mikołaj rozdawał w klasach słodycze i kalendarze adwentowe z czekoladkami, a dzieci przebrane były za śnieżnobiałe aniołki.
Michał przyniósł tego dnia pudełko z własnoręcznie dekorowanymi pierniczkami i poczęstował Świętego Mikołaja oraz towarzyszącą mu Elsę z Krainy Lodu.
Ozdabianie ciasteczek zajęło synowi ponad dwie godziny, ale wcale nie miał ochoty przerywać zadania. Przystroił ponad dwadzieścia pierniczków w kształcie domku dla dzieci i kilka innych dla Wychowawczyń. Udało się to dzięki lukrowym pisakom i dekoracyjnym ozdobom z cukru dr Oetkera oraz olbrzymiej determinacji naszego nadpobudliwego dziecka. Michał z przyjemnością robi niespodzianki innym, dla samego siebie nie chciało by mu się wkładać tyle wysiłku – pod tym względem niczym nie różni się od matki. Udekorowałam dwa domki, żeby dać sonowi wytyczne.
Wpadłam na pomysł, że można użyć również czekoladowe drażetki w kolorowych osłonkach, pamiętam takie z dzieciństwa – Lentilky. Wykorzystamy je następnym razem, bo jeszcze zostało nam sporo pierników do ozdobienia. Drażetki mogą imitować bombki na wypiekach w kształcie choinek. Kolejne spokojne popołudnie, z lukrem w dłoni, przed nami.
Syna ubrałam w t-shirt kupiony w Pepco za niespełna 5zł. Przykleiłam do niego białe piórka, wykorzystałam klej na gorąco. Specjalnie wzięłam za dużą koszulkę, żeby trochę zakrywała ubranie. Skrzydła i aureolę kupiłam na szybko, ale przecież można je zrobić samodzielnie.
***
Te domki wyszły super! 😉