Bez kategorii

Ależ to był dzień…

Ola i jej mąż  Piotrek, Emila (przyszła chrzestna Szymka) i jej Mariusz, Pan Tadeusz (opiekun wielodzietnej rodziny Steblewskich) i Paulina – poznana dzięki blogowi. Wspaniała ekipa, dzięki której nasza przeprowadzka nastąpiła bardzo sprawnie.

Mieszkanie jest cudowne, ogrom przestrzeni, romantyczny kominek. Dzięki Paulinie  pokój Michała, łazienka, ubikacja i kuchnia nadają się do użytkowania. Emila koordynowała porządek w starym domu. Myślałam, że będę musiała wieczorem jeszcze ogarnąć, a tu wszystko gotowe. Doszorować łazienkę i mieszkanie można oddać. Ze względu na opieszałość energetyki, przeprowadzka opóźni się o kilka dni.

Michał był z Szymkiem u Oli. Gdy zobaczył puste mieszkanie powiedział rozżalony…”O kuuurczeee. Nie ma łóżeczka i zabawków”. No nie ma, bo są w nowym, śliczny pokoiku. Paulina pięknie przygotowała biblioteczkę naszego syna. Aż się uśmiech sam na usta ciśnie, jak fajnie przyjdzie nam mieszkać przez następne pół roku. A nasze mieszkanie też będzie ciekawe. W tym temacie zmiany na dobre.

Reasumując: sprawa Mateusza wygrana, nowa praca z zaliczoną umową próbną, przeprowadzka udana a budowa na ukończeniu, dzieci zdrowe. Powoli, powoli wszystko sobie układamy po naszemu. Świadomość tego, jak wspaniałych ludzi mamy w naszym życiu…bezcenna.

***

4 thoughts on “Ależ to był dzień…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *