Dzisiejsze kangurowanie było cudne! Szymon bardzo się zrelaksował i głęboko zasnął. Miałam syna na rękach długo, aż zdążyłam cała ścierpnąć. Mogłam się więc nim nacieszyć. Maluszek spał sobie w najlepsze zachowując właściwe parametry.
Rozbawiło mnie, że wiele osób przyszło obejrzeć to wydarzenie. Śpiący na moich piersiach Szymuś był rozkoszny. Dla Lekarzy i Pielęgniarek to z pewnością duży zawodowy sukces. Doświadczyliśmy też z synkiem takiej zwykłej, ludzkiej serdeczności i radości z naszego szczęścia. A byliśmy dzisiaj baaaardzo szczęśliwi z Szymonkiem. He he he.
Tutaj Szymon ma naprawdę dobrych specjalistów. Jestem zadowolona, że ciągle coś fajnego podpowiadają. Widzę to zaangażowanie i wsparcie personelu. Tylko jak „Oni”wytrzymują tam ze mną? Ja muszę wszystko wiedzieć, o wszystko pytam. To mnie uspokaja i pozwala ustalić plan działania. Ja bez planu tracę poczucie bezpieczeństwa. Na szczęście trafili się nam bardzo wyrozumiali ludzie. Ha ha ha.
Nie tylko Szymon spał dzisiaj jak niedźwiadek. Jego starszy brat przespał ponad trzy godziny po przedszkolu. I końca spania nie było widać.
A w przedszkolu zakończenie roku. Dałam plamę, gdyż nie ubrałam syna galowo. Ech…jakoś rano nie pomyślałam. Michałek dostał książeczkę o zwierzętach i dyplomy. Sam podziękował Paniom wręczając każdej słoneczniki. To moje ukochane kwiaty. Kojarzą mi się ze słońcem i ciepłem. A tego ciepła i serdeczności dostaliśmy w naszym przedszkolu ogrom!
Nie sądziłam, że może przedszkole być tak przyjazne. Mieliśmy dotąd traumatyczne doświadczenia i rezygnowaliśmy z opieki placówek na własne żądanie. Michał będzie tęsknił za Panią Basią i dziećmi, jestem tego pewna. Nie wiem też jak zniesie rozłąkę z Maksem. Dotąd wychodził z sali przytulając i całując kolegę. Potem nakrywał Maksia kołderką i mówił dobranoc. Wyraźnie się przyjaźnią.
O Boże!!! Jak się cieszę!