ZWIEDZAMY

Wakacje w Trójmieście cz.3

Dzień 3

Jola zarezerwowała czwartek na wspólny wypad do gdańskiego zoo. Z wczasów sprzed sześciu lat pamiętaliśmy, że teren ogrodu jest dość rozległy i sprzyja długim spacerom. (Największe pod względem powierzchni zoo w Polsce). Znalazłam nawet kolaż ze zdjęć z tamtego okresu. Michał był taki malutki…

Miło zaskoczyła nas rozmowa z kasjerką przy bramie wejściowej. Osoby niepełnosprawne mają prawo nieodpłatnego wstępu, podobnie ich opiekunowie. Dla porównania: za bilet rodzinny do wrocławskiego zoo zapłaciliśmy ostatnio…150 złotych. Byliśmy wdzięczni, zaoszczędzone środki mogliśmy przeznaczyć na dodatkowe – nieplanowane wcześniej – atrakcje i nasz wypad do Trójmiasta okazał się przez to dużo bardziej ciekawy i pouczający.

https://www.zoo.gda.pl/about/cennik

Mogłabym dużo pisać na temat napotkanych egzotycznych zwierząt, poruszających się po dość przestronnych wybiegach. Nic jednak nie jest w stanie przebić wrażenia, jakie wywarły na nas zwyczajne…kozy. Szymon już dawno stwierdził, że są to niebywale śmieszne zwierzęta. Namolne, wiecznie głodne, łaskoczą szorstkimi kępami włosów na brodzie. Każdy z nas dostał przy bramce po jednej ulistnionej gałązce, którą natychmiast trzeba było podnieść wysoko do góry. A potem ciężko było się opędzić od żarłocznych pysków…

O ile Michał – momentami – czuł się osaczony przez bezczelne kozy, o tyle Szymek był absolutnie w swoim żywiole.

Zwierzęta bodły się rogami, niemal jak poznańskie koziołki na wieży ratuszowej.

Dziki też były niezwykle interesujące. Szczególnie, gdy goniły się po wybiegu, podgryzały i wydawały przeraźliwe odgłosy. Małe warchlaczki były jednak absolutnie przeurocze, te młodsze nazywane są „pasiakami” ze względu na charakterystyczne ubarwienie. Samica zwana jest lochą, a samiec dzika to odyniec.

Dziki odgrywają istotną rolę w ekosystemach leśnych i polnych. W poszukiwaniu pokarmu zdzierają wierzchnie warstwy gleby, spulchniając ją i mieszając ze ściółką. Dziki zjadają padlinę, gryzonie oraz larwy i poczwarki owadów, w tym wielu szkodników lasu, przez co przyczyniają się do przywrócenia równowagi ekologicznej między światem owadów a drzewostanem. Zjadają również chore ssaki i ptaki, ograniczając w ten sposób przenoszenie chorób. Młode dziki stanowią pokarm wielu drapieżników.

Zwierzęta te są przodkami domowych świń. Zdarza się też, że udomowione zwierzęta krzyżują się z leśnymi, a ich potomstwo jest płodne.

Zatrzymaliśmy się dłużej przy głodnym osiołku, który zajadał smakowite trawy i zioła…

…a potem przyglądaliśmy się majestatycznym żubrom nizinnym. Te przepiękne zwierzęta w Polsce wyginęły. W wyniku działań wojennych i kłusownictwa do 1920 nie dotrwał żaden osobnik tej populacji, która zamieszkiwała wówczas Puszczę Białowieską. Odtworzono ją dzięki osobnikom trzymanym w niewoli. Trzy ostatnie żubry kaukaskie wybito natomiast w 1927 roku.

Kiedy zwierzęta były daleko na wybiegu, Szymon tracił nimi zainteresowanie. To był czas na kilka pamiątkowych fotek pt. ‚Tu byliśmy”.

Michał pozował przy pingwinie, który ozdobiony był potłuczoną ceramiką.

Dzieci Joli okazały się spacerowały z nami, łapiąc nas za ręce, co było bardzo miłe. Przylgnęły nam do serc te słodziaki i choć minęło już sporo czasu od naszej wizyty w Trójmieście, to jednak oczy szklą mi się na wspomnienie Zuzi i Bartusia.

Posililiśmy się w mlecznym barze, gdzieś w okolicach gdańskiej starówki, po czym – za namową Joli – wspólnie udaliśmy się pieszo do Pomnika Poległych Stoczniowców 1970. Miałam wątpliwość, czy nie jest to zbyt forsowna wyprawa dla naszej koleżanki. Monument – w postaci trzech krzyży z kotwicami – okazał się być usytuowany dobre cztery kilometry od naszego auta.

Zaczęliśmy jednak od zwiedzenia muzeum „Sołdek”. Był to pierwszy statek zbudowany całkowicie w Polsce po II wojnie światowej, służył do przewożenia towarów luzem, wsypywanych bezpośrednio do ładowni np. węgiel, ruda, nawozy mineralne.

Z jego pokładu rozpościera się wspaniały widok oba brzegi Motławy…

Otrzymał nazwisko przodownika pracy Stoczni Gdańskiej, trasera („robotnik kreślący linie na prefabrykatach wyrobów, wzdłuż których ma być prowadzona ich obróbka, cięcie i wiercenie otworów na nity oraz nitowanie”) Stanisława Sołdka, a jego żona została „Matką Chrzestną” statku.

Napęd statku stanowiły dwa kotły opalane węglem oraz czterocylindrowa maszyna parowa.

Dzieci z ciekawością pokonywały kolejne kondygnacje statku i zaglądały w każdy kąt rudowęglowca.

Po drodze mijaliśmy różne zabytki, w tym kościół św. Katarzyny, którego dach doszczętnie spłonął w 2006 roku.

Pierwszy obiekt sakralny w miejscu dzisiejszego kościoła św. Katarzyny mógł powstać w 997 roku i mieć związek z początkami chrześcijaństwa na ziemiach polskich i działalnością św. Wojciecha. Parafię przy kościele założono w latach 1227-1229. Od 1575 mieści w sobie carillon – instrument do gry na dzwonach. W wielkim pożarze w 1905 r. stary carillon został zniszczony. Odbudowano go, ale w czasie II wojny światowej władze niemieckie oddały dzwony na przetop. W 1989 r. stowarzyszenie w Bremie ufundowało 3 oktawy carillonu, a w 1998 r. miasto Gdańsk i sponsorzy ukończyli dzieło fundując czwartą oktawę i urządzenie do gry ręcznej. Obecnie ma 49 dzwonów o masie 15 ton. O pełnej godzinie wygrywana jest automatycznie melodia, a w każdy piątek o godzinie 11:00 odbywa się koncert grany ręcznie przez gdańskich artystów.

W 2011 roku na wieży zamontowano jedyny na świecie zegar pulsarowy, który najdokładniej odmierza czas. Wykorzystano do tego tętnienie pulsarów. „Mechanizm zegara” – antena i urządzenia – znajdują się na dachu kościoła, nad samą płytą nagrobną Jana Heweliusza. „Tarcza” umieszczona została w Parlamencie Europejskim w Brukseli.

Jacek zwrócił uwagę na zabytkową Warszawę. Takie cudo warto było uwiecznić na fotografii. Ech…z sentymentem spoglądaliśmy na to piękne auto.

Minęliśmy Pomnik Obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku, odsłonięty w czterdziestą rocznicę wybuchu II wojny światowej. Przedstawia umierającego pocztowca, któremu bogini zwycięstwa Nike podaje karabin, a z otwartej torby pocztowej wysypują się listy. Wykonany został ze stali nierdzewnej i jest częścią tryptyku, w skład którego wchodzą też: częstochowski pomnik poległych za ojczyznę oraz warszawski pomnik powstania warszawskiego.

Atak na Pocztę Polską rozpoczął się o godzinie 4:45 równocześnie z rozpoczęciem ostrzału Westerplatte, jednak wcześniej budynek został odcięty od prądu i połączenia telefonicznego. Plan ataku  zakładał zdobycie poczty poprzez przebicie się przez ścianę sąsiedniego budynku Krajowego Urzędu Pracy. Równocześnie trzy grupy szturmowe miały wedrzeć się od frontu budynku. Pocztowcy mieli bronić się przez 6 godzin, do momentu przybycia odsieczy. Armia Pomorze została jednak wycofana, o czym obrońcy Poczty Gdańskiej nie wiedzieli. Pierwszy atak nieprzyjaciela został skutecznie odparty, a dowódca SS – Alfred Heinrich – zginał w tym starciu. Jednocześnie został odparty szturm przez wybite w ścianach dziury, bowiem dowódca obrony – ppor. Konrad Guderski – zdetonował własny granat, likwidując tym samym napierających wrogów.

Około 15stej ogłoszono dwie godziny zawieszenia broni, dając Polakom szansę na kapitulację. Po upływie ultimatum odpalono 600-kilogramowy ładunek wybuchowy, co skutkowało zawaleniem się jednej ze ścian budynku poczty. Obrona ograniczyła się więc do piwnic, do których wtłoczono benzynę, którą to następnie podpalono przy użyciu miotaczy ognia. O godzinie 19stej podjęto decyzję o kapitulacji. Dyrektor dr Jan Michoń, choć niósł białą flagę, został przez napastników zastrzelony. Wychodzący za nim naczelnik poczty – Józef Wąsik – został żywcem spalony. Czterem Pocztowcom udało się uciec i przeżyli wojnę, a pozostali zmarli w wyniku poparzeń lub zostali skazani na śmierć za „bojówkarstwo”.

Kiedy dotarliśmy do Placu Solidarności, naszym oczom ukazał się napis „Stocznia Gdańska”, a pod nim 21 postulatów. Stoczniowcy żądali utworzenia wolnych związków zawodowych, przestrzegania konstytucyjnych praw i wolności, zniesienia przywilejów partyjnych oraz poprawy warunków bytowych społeczeństwa.  31 sierpnia 1980 r. w sali BHP podpisano porozumienie. Ten wąsaty mężczyzna ze starej fotografii, to oczywiście przyszły prezydent Lech Wałęsa. **

Przed stocznią stoi wielki pomnik, a w jego dolnej części znajdują się płaskorzeźby ze scenami z życia stoczniowców oraz cytat z psalmu 29 i fragment wiersza „Który skrzywdziłeś” Czesława Miłosza.

W pobliżu znajdują się też pamiątkowe tablice…Przyczyną demonstracji w grudniu 1970 roku była podwyżka cen detalicznych mięsa, przetworów mięsnych oraz artykułów spożywczych, średnio o 23 procent. Społeczeństwo domagało się odejścia odpowiedzialnych za podwyżkę przedstawicieli władz, m.in. Gomółki i Cyrankiewicza. Do rozproszenia demonstrantów wysłano Milicję Obywatelską i wojsko. W wyniku represji zginęło 41 osób, najmłodsza ofiara starć miała piętnaście lat…

Warto było przejść tyle kilometrów, by mieć potem taką obszerną kolekcję wspomnień. Bolące stopy nie mogły nas zniechęcić, tak po prostu już mamy…zawsze ciekawi nas to, co jest za kolejnym zakrętem.

***

* Napisane z wykorzystaniem tekstów Wikipedii.

** http://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/919345,37-lat-temu-podpisano-porozumienia-sierpniowe

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *