GOTUJEMY, KREATYWNIE

Tort Elsa

Mam genialny przepis na biszkopt. 5 oczyszczonych białek ubijam na sztywno i dodaję na koniec mniej niż 2/3 szklanki cukru trzcinowego. Miksuję na największych obrotach, aż masę da się kroić nożem. Następnie przełączam na najmniejszy bieg i dodaję kolejno – starannie oczyszczone z białka – żółtka jaj (wodniste białko zniszczy nam ubitą strukturę). Miksuję tak krótko, jak tylko się da. Szklankę mąki pszennej przesiewam z niecałą łyżeczką proszku do pieczenia. Jeśli chcę ciemny biszkopt, odbieram tyle mąki, ile chcę dodać kakao. Mąkę mieszam delikatnie łopatką, by połączyła się z jajeczną pianką. Mieszam tak krótko i delikatnie jak tylko jest to możliwe. Jeśli będziemy nadgorliwi, masa nam oklapnie a biszkopt nie wyrośnie. Biały wypiek jest wysoki. Im więcej kakao, tym jest ciemniejszy, ale też niższy. Biszkopt wylewam do okrągłej formy wyścielonej na dnie papierem i piekę w temperaturze 170 stopni Celsjusza do momentu „suchego patyczka” (między 25 a 35 minut).

Ciasto po upieczeniu należy rzucić z wysokości 10-15 cm na ziemię. Wtedy odchodzi od brzegów formy i nie zrobi się zakalec z zapadniętym środkiem. Jeśli wyrośnie ” z górką”, należy po ostudzeniu położyć go wierzchem ku stołowi. Osiądzie pod swoim ciężarem po jakimś czasie. Kroić możemy wyłącznie całkowicie ostygnięty biszkopt. Ja to robię ostrym, długim nożem, bo linka cukiernicza doprowadza mnie do szału. Moje blaty na tort dziecięcy nasączyłam herbatą Earl Grey i  posmarowałam słodkim dżemem czereśniowym, zmieszanym z domową czekowiśnią, która jest kwaśna. Potem zrobiłam masę z serca mascarpone. Na 3 blaty potrzeba zmiksować 3 serki mascarpone (po 250 g) i 200 ml śmietanki kremówki, a następnie delikatnie połączyć łyżką z dwoma czekoladami orzechowymi Milka, które uprzednio rozpuszczamy w kąpieli wodnej i studzimy (Jeśli damy 3 czekolady, masa będzie bardzo słodka. Kto co lubi…). Serek i śmietanę miksujemy ostrożnie, bo potrafią się zważyć. Czekolada musi mieć temperaturę pokojową, żeby nie rozpuszczała nam bitej śmietany. To właściwie wszytko, co trzeba wiedzieć, by zrobić przepyszny tort. Jeśli planujemy obłożyć go masą cukrową, najpierw wyrównujemy wypiek kremem Ganache.

180 ml śmietanki kremówki doprowadzamy do wrzenia i dorzucamy dwie gorzkie czekolady (razem 200g). Po ostudzeniu wkładamy do lodówki, a wyziębioną masę miksujemy. Zwiększa wtedy swoją objętość, staje się puszysta i łatwo ją rozprowadzać po cieście szerokim i długim nożem. Tort zdobimy dopiero kolejnego dnia rano. Odstany bowiem w lodówce –  (nakryty folią, żeby nie łapał obcych zapachów) – wypiek jest puszysty, wilgotny i niezwykle aromatyczny. Ganache twardnieje i staje się idealnym stelażem pod masę cukrową.

Ozdobną, kolorową masę wyrabia się w dłoniach i rozwałkowuje na silikonowej macie na jakieś 3 milimetry. Następnie przenosi na płachcie na tort i formuje równo specjalną szpatułką z uchwytem. Dokładnie widać to na poniższym filmie znalezionym w internecie. Moja Elsa siedziała jednak na lodowcu, dlatego masę pozaginałam.

https://www.youtube.com/watch?v=4PX9cxbsVhc

Tort był formą odwdzięczenia się za pomoc Kasi i jej Męża. Sprezentowali nam siedem ton żwiru, dzięki czemu nie brodzimy w błocie. Wokół posesji jest schludnie, a noszenie Szymona po ulewie nie jest już tak uciążliwe. Serdeczna koleżanka – na moją prośbę – zamówiła na portalu aukcyjnym lalkę za kilkanaście złotych wraz z bałwankiem Olafem. Pomysł wpadł mi do głowy błyskawicznie! Tydzień przed imprezą okleiłam gorset nagiej Elsy błękitną masą i wykończyłam ubranko białą koroneczką. Wspomagałam się szpatułkami do formowania. Mają one różne końcówki i bardzo ułatwiają pracę z wszelkimi masami. Cukier zdążył podeschnąć przez kilka dni i dobrze trzymał się lalki. Wcześniej zrobiłam też wałeczki, które następnie poskręcałam w wiry, rozpłaszczyłam i ozdobiłam śnieżynkami dr. Oetkera oraz płatkami śniegu wyciętymi z białej masy cukrowej. Mam takie specjalne stemple ze sprężynką. Płatek odbija się, wykrawa, a sprężyna wypycha kształt bez jego zdeformowania. Czarodziejski wir stwardniał do niedzieli. Plan działania był taki…

Kiedy nałożyłam na tort masę, posadziłam lalkę i dorobiłam jej spódnicę z długiego prostokąta, który docięłam z tyłu Elsy. Miałam z tym spory kłopot. Masą, którą znałam dotąd, była słodka, pachnąca migdałem i dość plastyczna. Teraz miałam zupełnie inny wyrób: bez wszelkich „E”, ale za to kwaśny i dość uciążliwy. Masa była bardziej „lejąca”, nie chciała się kleić do innych warstw, zapadała się. Dopiero potraktowanie ją kroplą wody sprawiło, że litery przylepiły się do boku tortu i nie odpadały. A oto efekt:

I z efektem świetlnym dla bajeru…Tu widać buciki lali, które zainspirowały mnie do zrobienia koralowego napisu. Tak mi się bardziej podobało, niż ponownie używanie niebieskiego lub białego koloru. Przecież wypiek miał uszczęśliwić trzylatkę, a małe dzieci chłoną kolory. Można jednak potraktować to jako podpowiedź, a kierować się własną wyobraźnią.

Ostatecznie okazało się, że Elsa gra melodię, a mała Jagoda – dla której powstał tort – była przeszczęśliwa. Wypiek zebrał pochwały za smak i za wygląd. Można by ozdobić litery soplami, czy nadać im fakturę, ale Kasia nie miała czasu podjechać i mi doradzić. Postawiłam więc na sprawdzony, elegancki minimalizm…Tak sprawiłam wielką radość małemu człowiekowi. I czuję się dużo lepiej, że mogłam choć tak podziękować przyjaciołom…

***

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *