Bez kategorii

Selerek

   Michał w przedszkolu dłużej, Jacek ma urlop. Żal było w domu siedzieć. Obeszliśmy pół Wrocławia. Zaglądnęliśmy na ulubione targowisko, żeby poszukać  przecen. Udało mi się kupić wysokogatunkową, elegancką bluzkę za 15zł. Dobrze, że ubrań nie nosi się wraz z cenami, ha ha ha. Czeka mnie kilka ważnych spotkań z mediami. Pójdę ubrana skromnie, ale elegancko i z podniesioną głową. Tego nauczyła mnie Babcia…Nie zamierzam budzić współczucia, chcę przekonać ludzi siłą trafnych argumentów.

   Targ przeczesywaliśmy alejka po alejce. W niektórych były ubrania, w innych kramy z jarzynami. Z pomidorów wyhodowanych w  Ciocinej Kurlandii zrobiłam pyszną, esencjonalną zupę. Zabrakło mi jednak aromatu natki selera. Na jednym ze stoisk stanęłam w kolejce z pachnącym warzywem w dłoni.

   Przede mną stała staruszka. Miała okulary, wągry na twarzy i obandażowaną rękę. Była jednak schludna, na miarę swoich możliwości. Popatrzyła na mnie i na zieloną część selera i zaczęła go skubać, pytając jednocześnie o zgodę. Nie wiedziałam jak się do tej prośby ustosunkować, gdyż absolutnie nie rozumiałam, o co staruszce chodzi. W końcu dotarło do mnie, że robi jakieś danie z galaretą i potrzebuje kawałek aromatycznej łodygi. Dotarło do mnie też…że staruszka wolała poprosić mnie o pomoc, niż zwyczajnie seler zakupić…

   Wybrała jedną pietruszkę, dwie marchewki, a korzeń małego selera kazała przeciąć na pół. Kiedy oszołomiona zrozumiałam, o czym tak naprawdę jest cała ta sytuacja, chciałam ułamać więcej zieleniny dla starszej pani. Ona jednak z godnością odpowiedziała, że na jej potrzeby więcej nie trzeba. Zmieściła się w kwocie 2 złote…Mały portfelik był niemal pusty.

   I pomyślałam sobie, co to za kraj, w którym emerytów nie stać na pełnowartościowy posiłek? Co to za kraj, w którym matka dostaje 900zł i ma za to rehabilitować oraz utrzymać dziecko i siebie? Jeśli kiedykolwiek wyjdę za mąż, lub zacznę czerpać korzyści z przychodów partnera, zabiorą i te paręset złotych.

   Sam chleb to 3zł. A gdzie mięso, ryby, które potrzebne są do prawidłowego wzrostu dziecka? 15-30zł za kilogram. Owoce, warzywa…mleko. Nikt nie sprzeda szklanki mleka, trzeba kupić karton.
Czy 10zl na jedną osobę dziennie na śniadanie, obiad i kolację to dużo? Nie! Ale to daje 300zl miesięcznie!!! Na osobę!

   I myślę sobie tak…zrezygnowałam z pracy, z kariery, z dostatniego życia, by wspomagać rozwój dziecka. By z nim być i nadrabiać zaległości, otaczać miłością i troską. Teraz czekają mnie kolejne lata pracy nad Szymonem. A emerytura liczy się mi przez te lata od tych niewielkich przychodów z tytuły niepełnosprawności Michała. Będzie jej z 300zł miesięcznie? Tyle emerytów kosztują leki. Gdzie reszta pytam???

   Świadczenia Szymkowi nie przysługują, bo są dawane jednorazowo i nikogo nie obchodzi, że mam już dwójkę dzieci szczególnej troski. Jeśli podejmę pracę w jakiekolwiek formie, świadczenia stracę. Sytuacja jest absolutnie patowa. Widzę siebie stojącą w kolejce i skubiącą selera, bo na niego zwyczajnie kiedyś nie będzie mnie stać.

   Ten kraj, w którym nie mogę podjąć pracy, wyjść za mąż, dostać godziwych świadczeń pozwalających moim dzieciom na zdrowie i rozwój to moja ojczyzna. Kocham Polskę, bo to mój dom, wrosła w moją świadomość i serce. Ale w tym kraju ciężko jest zachować godność. I jeśli ktoś ma mi za złe, że zbieram fundusze na Szymona, pytam „a jakie ja mam inne wyjście?”…Może mi wytłumaczy, co zrobiłby na moim miejscu.

***

  
  

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *