Bez kategorii

Przedszkolne historie

Wiktoria

Dziś Michałek znów pytał od rana, gdzie jest Wiktoria – koleżanka z grupy starszaków. Byliśmy kiedyś razem z dziewczynką i jej rodzicami w parku. Po wielu miesiącach mój syn dorósł do związku. Ha ha ha. Przytula się do „Wiftolii”, a że jego Sympatia jest o głowę wyższa, policzek Michałka ląduje na klatce piersiowej dziewczynki. Wygląda to cudnie.

Ona jest przez Michała tulona i prowadzana za rączkę. On, ma zatykane przez Wiktorię usta, gdy za dużo gada. Hi hi hi. A daża mu się to nagminnie, dziewczynka sobie skutecznie z tym radzi. Dziś Michałek nie pozwolił się Tacie zaprowadzić do przedszkola, gdyż w bramie spotkał swoja ulubioną koleżankę. Poszli więc razem, trzymając oczywiście za ręce. Muszę tylko dopytać Pań, co stało się z opiekuńczą Alą. Poszła w odstawkę?

Maxymilian

Idę któregoś dnia  po syna do przedszkola i zatrzymuje mnie jakaś kobieta – „To Pani jest mamą Michałka?” – spytała. „A cha, coś nawywijał” – pomyślałam. „Już dawno miałam z Panią porozmawiać” – po tych słowach spodziewałam się usłyszeć reprymendę. Zaniepokoiłam się, co moje dziecko narozrabiało. Tymczasem kobieta okazała się być mamą najlepszego przyjaciela Michałka. Max nie przeszedł do grupy starszaków i ponoć bardzo rozpacza za swoim kumplem. Wcale mnie to nie dziwi. Michał czuje podobnie, choć trochę pocieszyła go burzliwa znajomość z Zoltanem (lubią się i czubią, nie wiadomo co bardziej).

Niesamowicie zaskoczyła mnie informacja, że przyjaciel mojego syna mieszka…blok obok nas! Jak to się stało, że  my – matki – dopiero teraz się o tym dowiedziałyśmy??? Ot życie w wieżowcach. Uniknęły byśmy lamentów dzieci, podczas wakacyjnej przerwy. Wymieniłyśmy numery telefonów. Przyjaźń chłopców przetrwała rozdzielenie grup…

Pani Basia

Dziś czekałam w aucie, gdy Jacek zaprowadził Michała do przedszkola. Narzeczony wrócił z uradowaną miną. W przedszkolu zobaczył to…

Z początku nie zauważył jednak napisu…

„Łańcuch serc dla Małego Szymonka Młynarczyka” to akcja zorganizowana przez Panią Basię wraz z dziećmi, by dodać nam otuchy. I powiem szczerze, ryczeć mi się chce! Panią Basię bardzo lubimy i szanujemy, ale nie spodziewaliśmy się takiego pięknego gestu. Czujemy, że jesteśmy lubiani i czujemy wsparcie dla naszej rodziny. To dla nas ważne, bo przecież nasze życie nie jest łatwe. Zdarzało się, że płakałam w objęciach ukochanej Pani Michałka, gdy wieści ze szpitala nie były pomyślne. Wokół nas jest wiele dobra, bardzo mnie to wzrusza.

Pani Basiu! Jest Pani wspaniała!!!

***

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *