Bez kategorii

Co przyniósł ten dzień.

Ludzie, jesteście kochani! Dziękuję, że próbujecie nam pomóc. Sprawa jest naprawdę dramatycznie trudna. Deweloper przyznał się (mamy nagrania, dowody, świadków), że zabrał piec i kaloryfery, które są  naszą własnością. Zrobił to świadomie, ale rzekomo nie ma wyjścia. Ja wiem, że ma pozakładane wiele spraw w sądzie, wiele egzekucji komorniczych. Nic od niego nie wskóramy, szkoda marnować energię! Dodał jeszcze, że faktycznie nie wywiązał się z zobowiązań na te rzeczy, ale powinniśmy być mu wdzięczni, że mamy dużą szeregówkę w cenie małego mieszkanka. I że nam pomógł, jak Jacek stracił pracę. To też jest prawdą. Sytuacja moralnie jest dla nas bardzo trudna do rozstrzygnięcia (mamy umowy, ale wdzięczność też czujemy). A On to perfidnie wykorzystuje nasze serca, nasze uczucia. Kij mu w oko!

Po rozmowie z fachowcem, który miał nam montować piec zmieniliśmy opcję ogrzewania i ustaliliśmy, że całość będzie kosztować 4 tysiące. „To już nie siedem czy osiem” – pomyślałam z lekką ulgą. Na razie jest to dla nas kwota nie do zdobycia przez następne 6 tygodni. Ale może dogadam się ze sklepem, żeby wystawili fakturę z opóźnionym terminem zapłaty. Do tego czasu sprzedam co się da. Z bólem serca żegnam się z rzeczami, w zrobienie których włożyłam tak wiele serca. Ale co, tam spokój w naszych duszach jest warty wszelkich pieniędzy. Sprzedaję i tyle!

Nieoczekiwanie dostałam wsparcie z jednej z Fundacji „Promyk Słońca – Promyk Nadziei”. Pomogą nam zamontować resztę grzejników, jeśli będzie taka potrzeba. Bo na razie kupimy tylko dwa: w sypialni Szymka i pokoju Michała. Potem z chęcią będę z nimi współpracować jako wolontariusz, bo podoba mi się podejście Prezesa Fundacji do ludzi i ich problemów.

***

Minęło kilka godzin i nastąpił niesamowity zwrot wydarzeń. Ojciec Michała wziął na siebie koszt zakupu gniazdek i rozdzielni prądowej (tę też miał zrobić deweloper). Do tego wyprzedałam większość wystawionych rzeczy. A na koniec dostaliśmy propozycję , dzięki której możemy kupić piec już teraz. Już nie muszę czekać 6 tygodni na planowany przypływ gotówki. Potem pojawiły się kolejne propozycje wsparcia, ale odmówiliśmy. Damy radę, mamy już pewność. Ludzie kochani, dziękujemy Wam za zaufanie. Jestem w absolutnym szoku, że w kilka godzin postawiliście nas na nogi!!!

Jedna osób, która nam pomogła powiedziała, że deweloper musi być w rozpaczliwej sytuacji, skoro zdecydował się okraść rodzinę z dwójką niepełnosprawnych dzieci. Przebolejemy te 4 tysiące. Ja wiem, że nam kiedyś pomógł, dlatego ie zgłoszę sprawy na policję. Nasz spokój jest warty tych czterech tysięcy, nie będziemy rujnować zdrowia szarpiąc się o pieniądze, które może teraz ratują dewelopera od więzienia. On ma małą córeczkę, żal mi naszych dzieci w tym całym dramacie.

Ja chcę w końcu doświadczyć spokoju, bo jestem bardzo zmęczona fizycznie i psychicznie. Naprawdę ciężko było się oswoić z szokiem po kradzieży. Po prostu nigdy nie spodziewałam się, że ktoś może tak bardzo skrzywdzić ludzi, którzy i tak zostali boleśnie doświadczeni przez los. Ale to dewelopera sumienie, będzie smażył  się w piekle!

Jestem ogromnie wzruszona odzewem na nasz apel, słowami wsparcia. Nie umiem ubrać tego w słowa…Obcy ludzie nam zaufali, nie zawiedziemy! Nie mogę powiedzieć z ręką na sercu, że czuję się dobrze. Zostaliśmy oszukani i potrzeba czasu, by się z tym pogodzić. Ale wiemy, że ludzi dobrej woli jest więcej i ten świat nie zginie dzięki nim! My przetrwamy. Jestem zmęczona, potrzebuję czasu. Dziękuję Państwu, że nie zostawiliście nas samych w tej dramatyczne sytuacji. Dziękuję!

***

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *