ZWIEDZAMY

Piknik Lotniczy w Szymanowie

W ostatniej chwili odwołaliśmy rehabilitację na basenie, żeby móc wziąć udział w Pikniku Lotniczym w Szymanowie. W przeciwieństwie do zeszłorocznej imprezy nie można było swobodnie podchodzić do samolotów i zwiedzać je w środku. Było to bardzo rozczarowujące zważywszy, że Szymon widzi tylko świat w zasięgu trzech metrów. Ochrona wypraszała gapiów przechodzących za ogradzającą taśmę. Zgłosiliśmy więc fakt, że przybyliśmy z dwójką niepełnosprawnych dzieci. Reakcja załogi była wzruszająca, zaproszono Michała i Szymona na na pokład śmigłowca MI24.

Pilot wziął naszego młodszego synka na ręce, a jego postawa była niezwykle ujmująca. Mężczyzna przyklęknął, by naszemu dziecku z porażeniem mózgowym było wygodnie.

Czasami drobny gest potrafi być bezcenny: daje pokrzepienie, sprawia, że człowiek nabiera sił na kolejne miesiące do walki o zdrowie i sprawność dzieci. Michał – pod wpływem nagromadzonych emocji – zrobił spadochrony z worków foliowych i biegał z nimi po ogrodzie, a teraz wyciął z kartonu samolot. Szymon? Jest ciężko niepełnosprawny ruchowo, ale rozumie wszystko! Każda przeżyta emocja, każdy zobaczony obraz koduje się w jego głowie i przybliża do pełnej sprawności intelektualnej. Dlatego nie ustajemy w wysiłku, by pokazać dzieciom cały otaczający świat. Jesteśmy wdzięczni za okazany chłopcom szacunek i życzliwość.

Zdjęcie z pokładu MI24 niesie niesamowity przekaz i od wczoraj zachwyciło już bardzo wielu ludzi.

**

 

13 thoughts on “Piknik Lotniczy w Szymanowie

  1. Znam rodziny z dziećmi niepełnosprawnymi, które wiele przeszły i nawet przez myśl nie przyjdzie im rozgłaszanie tego faktu na festynach, eventach czy gdziekolwiek indziej.
    Piszesz, że opowiadasz ratownikom o wyjątkowości swoich dzieci,które wyszły z bardzo cieżkiego stanu, że zgłaszasz, że przyjechaliście z z dziećmi specjalnej troski, licząc w ten sposób na specjalne traktowanie.
    Czytam bloga od bardzo dawna, jednak stukrotne powtarzanie i wracanie do faktu, że ‚nikt nie dawał szansy, ‚miał nie chodzić’ itd, budowanie i dopowiadanie do tego ideologii… staje się dominujące.
    Nie neguję, nie umniejszam wspaniałej drogi rozwoju chłopaków, absolutnie.
    Coraz częściej jednak mam mieszane uczucia czytając kolejne zapiski.

    1. Gdybyśmy tego faktu nie zgłosili, udział dzieci w festynie byłby absolutnie bezsensowny. Po co zabierać na imprezę dziecko, które zwyczajnie widzi tylko tyle, co przed sobą? Niestety…W zeszłym roku można było podejść do każdego samolotu czy szybowca. Nowo wybrany dyrektor ogrodził tegoroczną imprezę taśmą, nie pozostało nam więc nic innego, jak poprosić o możliwość podejścia bliżej. Oddała by Pani swoje zdrowie lub drowie swoich dzieci, by zajrzeć do samolotu? No właśnie…To czemu Pani przeszkadza, że zobaczyły pojazd dzieci niedowidzące? Miały wejść i wyjść z pikniku? Czy byłabym lepszą matką, lepszym człowiekiem, pozwalając, by dziecko nic nie zobaczyło???
      Napisała Pani…”Znam rodziny z dziećmi niepełnosprawnymi, które wiele przeszły i nawet przez myśl nie przyjdzie im rozgłaszanie tego faktu na festynach…” A wie Pani dlaczego? Bo w dużej mierze są to ludzie zmęczeni do bólu, wypaleni, którzy biernie przyjmują każdy dzień. A nam się chce, coraz częściej spotykam się z przejawami tego, że ludziom to przeszkadza.

      1. Wstydziłaby się Pani komentować w taki sposób!! Co w tym dziwnego że rodzice dzieci niepełnosprawnych chcą by mogły zobaczyć wszystko to samo co mogą zobaczyć dzieci zdrowe nawet jeżeli poproszą o pomoc organizatorów to nie widzę w tym nic złego. Każda matka zrobiłaby to samo dla swojego dziecka. Nie do Pani należała decyzja czy chłopcy zostaną wpuszczeni na pokład śmigłowca. Mam wrażenie iż przemawia przez Panią zazdrość ponieważ Iga mimo dwójki niepełnosprawnych dzieci cieszy się z życia i czerpie z niego jak najwięcej radości.
        Czasami mam wrażenie iż ludzie mający mało interesujące życie przelewają to na innych tego typu komentarzami.

    2. A moim zdaniem nie ma nic w tym zlego przeciez dzieci niepelnosprawne potrzebuja specjalnego traktowania. Ja nie mam z tym problemu . W anglii takie osoby sa traktowane lepiej . Jak jestem w polsce to zawsze przepuszczam w kolejce i ponagam jak moge . zawsze sie to wiaze z dziwnymi spojrzeniami innych ludzi a ze stony chorych osob nieukrywana wdziecznoscia. A co do opowiadania rakownikom o szymku i michale to potrzebe tak jak i innym mama ktore tez maja wczesniaki to dodaje sily do walki . Ale to chyba zrozumie tylko chyba rodzic chorego dziecka. Ja jestem mama dwojki chlopcow z problemami zdrowotnymi jak ciezka alergia anafilakcja pokarmowa astma cukrzyca oraz wrodzona krytyczna wada serca .Iga Twoja postawa pomaga mi w nie uzalaniu sie nad soba. A tak na marginesie to czy michalkowi nie bedzie niedlugo przeszkadzac w przyszlosci nazywanie go publicznie niepelnosprawnym dzieckiem tym bardziej ze intelektualnie nie odpiega chyba teraz od innych dzieci a sprytem to chyba przescignie niejednego rowniesnika. Pisze tak z troski bo dzieci porafia byc czasami straszne ale moze w malej miejscowości jest lepiej pisze tak z troski. Pozrawiam ciebie i chlopakow a taka zolze ja Iza zeby zamilkla .. …

      1. Weronika. Gdybym mogła wybierać, wolałabym, żeby moje dzieci widziały z pięćdziesięciu czy stu metrów. A że są w olbrzymim stopniu krótkowidzami z astygmatyzmem, zgłosiłam ten fakt ochronie. To, co wydarzyło się dalej, było niezwykle wzruszające i zupełnie nieoczekiwane. Jestem niezmiernie podbudowana faktem, że Ktoś chciał sprawić radość naszym synom. Dzieciom, które od maleńkości ciężko zapier…ją na to, co inne – zdrowe – dzieci mają w pakiecie od hojnego losu bez najmniejszego wysiłku. Ten szacunek emanuje z postawy pilota. Naprawdę ciężko mi przyjąć do wiadomości, że ktoś nie rozumie przesłania płynącego z tej fotografii.
        A jeśli chodzi o pojęcie niepełnosprawności…Jeśli coś przyjmuje się zupełnie naturalnie, nie jest to powodem kompleksów. Michał wie, że ma grube szkła i niedosłuch. I nie ma z tym najmniejszego problemu. Tak jak ja o dziecka nie czuję się gorsza przez to, że mam uszkodzone oko. Dzieci szybko przestały mi dokuczać jak zobaczyły, że nie ranią mnie ich słowa, a ja swoje oko lubię. Ale jestem poruszona Twoją troską, dziękuję.

        Zdrówka dla dzieciaków!

  2. Przepiękne zdjęcie i cudowny gest załogi. Nie rozumiem komentarza Izy – dla mnie co robicie jest wspaniałe i motywujące. A przede wszystkim tak jak napisałaś – robicie wszystko z olbrzymią chęcią i pasją – co może faktycznie trudno jest odebrać ludziom, których jedynym sensem życia jest użalanie się nad sobą i na niesprawiedliwość losu… Pozdrawiam gorąco i trzymam kciuki za całą rodzinkę!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *