GOTUJEMY

Pączki

Nabrałam ochotę na domowe pączki. Te – kupne – ociekają lukrem, który jest dla mnie zdecydowanie za słodki i dominuje nad drożdżowym smakiem ciasta. Sięgnęłam po przepis Michała Bałazy, bowiem wydawał się być najbardziej obiecujący. Dokonałam jednak kilku poprawek w proporcji składników. Przede wszystkim jednak dobry pączek winien być smażony na smalcu (z kostki) i bardzo się dziwię, że kucharz zaproponował do tego celu olej. Nie potrzebuję czterech pełnych talerzy wypieków, dlatego zmniejszyłam ilość składników o połowę. Należy też rozważyć, czy będziemy pączki nadziewać. Jeśli nie, to ilość cukru zaproponowana w przepisie jest za mała, by pączek był przyjemnie słodkawy. Kiedy już nabazgrałam na recepturze swoje uwagi, wyglądała ona następująco:

0,5 g mąki pszennej tortowej
2/3 kostki świeżych drożdży (1/3 zostawiam zawsze na domową pizzę)
1 szklanka mleka
4 łyżki cukru
1 jajko
4 żółtka
50 g roztopionego i ostudzonego masła
2 łyżeczki spirytusu
szczypta soli
1 op. cukru wanilinowego

1. Lekko ciepłe mleko mieszamy z drożdżami, łyżką cukru i mąki. Pozostawiamy zaczyn w ciepłym miejscu na kwadrans, aż wyraźnie ruszy.

2. W tym czasie jajko i żółtka ucieramy mikserem wraz z pozostałym cukrem oraz cukrem wanilinowym na jasną masę.

3. Mąkę przesiewamy z solą. Dodajemy gotowy zaczyn i delikatnie mieszamy, a następnie wlewamy masę jajeczną. Ciasto należy wyrabiać co najmniej 15 minut, by było dobrze napowietrzone. Powinno p0dchodzić od ręki. Na koniec wlewamy masło i dwie łyżeczki spirytusu i ponownie zagniatamy.

4. Ciasto zostawiamy na 60 minut w ciepłym miejscu. Można misę nakryć ściereczką, by masa nie wychładzała się od góry. (Trzymanie drożdży dłużej sprawi, że przerosną nadmiernie. Sprawdzałam dwukrotnie).

5. Wyciągamy ciasto na oprószoną stolnicę, lekko je zagniatamy do uformowania kulistej masy. Następnie delikatnie wałkujemy na grubość 3cm (im mniej zrobimy ruchów wałkiem, tym lepiej). Wycinamy krążki szklanką i zostawiamy je na oprószonym blacie na 45 minut do wyrośnięcia. Warto je przykryć szmatką.

(Krążek ciasta po wyrośnięciu jest niezwykle puszysty i jeśli nie będziemy obchodzić się z nim niezwykle delikatnie, na pączku odgniotą się nasze palce).

6. Rozgrzewamy smalec w małym garnku, by miał głębokość 3-4 cm. Smalec musi zostać rozgrzany tak mocno, by próbny kawałek ciasta ładnie smażył się w otoczeniu bąbelków tłuszczu, ale szybko nie rumienił. Pączki mają być ciemno złote, a nie brązowe! Zawsze smażę po 2 razy z każdej strony przez kilkadziesiąt sekund.

Tak przygotowane pączki nie chłoną tłuszczu. Są puszyste jak chmurka, lekkie, pachnące wanilią i drożdżami. My najbardziej lubimy te – oprószone cukrem pudrem. Ale marmolada różana z Biedronki również doskonale komponować się będzie z naszymi pączkami. Nadzienie nakładamy szprycą cukierniczą na sam koniec. Może to być nieco kłopotliwe, bowiem pączki są niezwykle delikatne i łatwo ugniatają się pod jakimkolwiek naciskiem.

Smacznego! Nigdy nie jadłam pyszniejszego pączka, nawet u Cioci Dany w jej Kurlandii…

Panu Michałowi dziękuję za umieszczenie w internecie inspiracji. Zapraszam do linku źródłowego:

http://jastrzebiezdroj.naszemiasto.pl/artykul/przepis-na-paczki-domowej-roboty-zdradza-kucharz-z,1722465,art,t,id,tm.html?fbclid=IwAR0rBA8AaZta8rSn35BbgFajYc8hBeFmRiaWiKwQqOtGUlKb_pOwF1n-uRs

***

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *