Bez kategorii

Ogród

Jacek spojrzał przez szybę na zamgloną wieś…”Piękny mamy ogród.” – powiedział zamyślony. Podeszłam do niego i objęłam mocno. Spełniło się nasze wielkie marzenie.

Tradycją stało się popołudniowe czytanie na dworze. Kładę Szymka w bocianim gnieździe, Michałek zasiada tuż przy mnie i otwieramy Księgę Legend Polskich. Starszy syn już pamięta, że nasz kraj założył Lech, źródło wybijające spod dwóch krzyżackich mieczy uzdrowiło Gniewka. Wie, kim był Bazyliszek, skąd wzięła się nazwa Warszawa, dlaczego Syrenka trzyma miecz i tarczę…Pani Psycholog orzekła niedawno, że Michał jest nieprzeciętnie inteligentny. A mi się wydaje, że jego mądrość jest po prostu konsekwencją naszych częstych rozmów przez te wszystkie lata. Bardzo dużo dyskutuję z synami na różne tematy, co nie uszło uwadze naszej sąsiadki. Dostałam pochwałę za swoje podejście do dzieci. Żeby było jasne: jak trzeba, to i ryknę. U nas zasady są klarowne.

Ogród staje się dla nas miejscem magicznym…Z malusieńkich krzaczków zbieram pełne garści owoców, a świeżo wysiana trawa przerosła już starą darń.

Można już korzystać z tego zakątka, bo błoto jest dla nas jedynie coraz bardziej odległym wspomnieniem. Są więc owocujące do późnej jesieni poziomki w kilku odmianach, sześć sadzonek truskawek (czekamy właśnie na pierwszy owoc, który właśnie dojrzewa)…

…malina czerwona, czarna i żółta, kilka odmian jeżyny bezkolcowej, malinojeżyna, porzeczki w trzech kolorach, agrest i borówka amerykańska, cztery krzaczki winogronu. Wszystko sprytnie rozmieściłam na niewielkim obszarze. Wystarczyło posadzić krzewy owocowe w odmianach piennych, a przy samej ziemi rozlokować wspomniane poziomki i truskawki. Winogronem zarośnie domek do ćwiczeń i pergola na tarasie. Planuję co roku robić wino i zostawiać po jednej butelce na pamiątkę. Może otworzymy je na ślubie Michałka, albo przy innej równie ważnej uroczystości?

Tymczasem pokazałam znajomym zdjęcie naszych poziomek…

…rosnących na tych krzaczkach.

To rośliny podarowane przez moją Mamę, wyhodowane z maleńkich nasionek. „A już myślałem, że pojechałaś po poziomki do Otwocka. Bo tam jest Narodowe Centrum Badań Jądrowych.” – skwitował Andrzej zaskoczony wielkością owoców. Nie, to nie radioaktywne pierwiastki, a jedynie nasza troska jest odpowiedzialna za te plony. Maliny obrodziły bardzo obficie, chociaż owoce są jeszcze drobne. Nie ma to jednak wpływu na ich smak. Z czasem, wraz ze wzrostem krzaków, maliny będą pękate i długie. Ale tę radość rośliny pozostawiły już na przyszły sezon.

Ostatnio leżałam z Szymkiem na huśtawce i oglądaliśmy krążące nad nami jaskółki. Jedna z nich to pewnie ta nasza, której uratowaliśmy z Jackiem życie. Porobiły gniazda na pobliskich zabudowaniach gospodarskich i kołują nad naszym domem. Synek uwielbia bujanie w przestronnym gnieździe. Już nie zliczę, ile razy udało mi się chłopców uśpić huśtaniem. Michał ma siedem lat, ale cały czas jeszcze brakuje mu niektórych bodźców. Gdy je dostaje, organizm wycisza się i może wreszcie odpocząć.

Cały czas noszę w sercu wdzięczność za pomoc, przy dokończeniu ogrodu. Korzystamy z niego codziennie, nie marnujemy słonecznej pogody. Kiedy przeziębienie dało mi się we znaki, Jacek przejął ode mnie księgę z opowieściami. Szymon robi postępy, coraz lepiej się podpiera, obraca się z brzucha na plecy. Dziękuję, że daliście nam narzędzia do walki o pełną sprawność naszych dzieci.

***

2 thoughts on “Ogród

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *