Dziś zastukał do moich drzwi listonosz, wręczając sporą paczkę, a w niej? Raj! Stare lalki, całe pudło koronek, stara narzuta, nici. Moje oczy przybrały kształt pięciozłotówek. Adresat: Teściowie. Miło mi się zrobiło nieprzeciętnie, że popierają te moje rękodzielnicze fascynacje. Ja, stara baba, wzruszyłam się grzebiąc w bibelotach. Cała masa skarbów!!! Sama bym lepiej ich nie wybrała, wszystko piękne.
Jestem ciężkim materiałem na synową. Wiem czego chcę, jestem przedsiębiorcza i za grosz brak mi dyplomacji. Zdaję sobie sprawę z tego, że każda z tych cech jest zarówno moją zaletą jak i bywa wielką wadą. Zrobiło mi się jednak tak strasznie miło, że rodzice Jacka zachęcają mnie do dalszych starań. Wszystko co robię, czynię z myślą o dobru rodziny, której przecież głównym filarem jest mój Mąż, a ich syn. Przesyłka niezmiernie mnie wzruszyła i zachęciła do dalszych działań.
Nie spodziewałam się dostać takiego pięknego podarku i takiej motywacji do pracy. Dziękuję! Jestem rozczulona totalnie…
***