Bez kategorii

Nisza

Do Rodziców  niepełnosprawnych Dzieci.

Jednym matkom wszystko przychodzi z taką łatwością, a inne marzą, by ich dziecko choćby mrugnęło, czy się świadomie uśmiechnęło. Wiele lat zazdrościłam kobietom ich szczęśliwych porodów i różowych, pyzatych bobasków. Powoli jednak zaczynam rozumieć, że nigdy nie byłabym tak dobrą mamą, gdybym miała zdrowe dzieci. Zawsze pragnęłabym od nich więcej, lepiej, szybciej…Dostałam w życiu lekcję pokory i bezwarunkowej miłości. Za sprawą niepełnosprawności naszych synów zrodziła się w nas taka…przekora. Każdego dnia udowadniamy sobie, że będziemy żyć najbardziej normalnie jak to tylko jest możliwe. Pokonujemy kolejne bariery. Szymon nie wsiądzie na rowerek? Nie szkodzi, wsadzimy go do rowerowej przyczepki. Przez okienko obserwuje parki i domy, jeździ po całym mieście razem z nami. Szymon nie potrafi mówić? Trudno. Nauczyliśmy się komunikować oczami. Wiemy, że woli krówki od świnek i czarno-białe obrazki od kolorowych. W całej chorobie znaleźliśmy sobie niszę do dobrego, satysfakcjonującego funkcjonowania. Nauczyliśmy się czerpać radość z drobiazgów. Każdy postęp w rozwoju dziecka jest dla nas wielkim świętem, spisujemy każdy, nawet najmniejszy epizod. By nic nie umknęło, by zachować od zapomnienia. Czy umielibyśmy to docenić mając zdrowe dzieci, goniąc za pieniądzem i mijając się w progu domu? Życzę Wam, byście opuścili mury szpitali oraz własnych domów i znaleźli własną niszę, w której chore dziecko będzie funkcjonować wraz z wami. Byście nauczyli się żyć z nim, a nie dla niego. Z czasem zrozumiecie, co pragnę Wam przekazać tym wpisem. Powodzenia!

***

2 thoughts on “Nisza

  1. ja już dawno wiem 😉

    bo macierzyństwa nie mierzymy ilością poświęceń i kosztów, jakie ponosimy decydując się na dziecko, ale jest ogromem wartości które zyskujemy po jego urodzeniu :*

  2. Do momentu kiedy dowiedziałam się o chorobie synka, a potem gdy umarł,
    Wszystko było tak pięknie ułożone…
    teraz gdy mam córkę, kochaną- mój skarb,
    żyję w takiej niszy,
    właściwie już od dwóch lat gdy urodził się Franek,
    niszy.
    doceniając każdy poranek, dzień…
    Celebrując to co mamy…
    Dbajcie o siebie
    Pozdrawiam
    Ewa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *