Bez kategorii

Medialne dziecko

   Machina ruszyła…będziemy w telewizji rozmawiać o wcześniakach. Będzie audycja radiowa, artykuły w prasie i na portalach internetowych.

   Obudziłam się dziś o piątej rano. Miałam kolejny atak paniki. Serce waliło mi jak oszalałe i ciężko mi było złapać oddech. Tak, boję się! Jestem domatorką. Kocham swoje cztery kąty, swoją Kurlandię. Teraz czeka mnie jednak wyprawa do wielkiego świata. Tłumaczę sobie, że muszę to zrobić. To już nawet nie chodzi o Szymona…Czuję, że mam obowiązek opowiedzieć światu jak postępuje z nami nasz własny kraj. My nie mamy takiego wsparcia, jakie otrzymują rodziny z niepełnosprawnymi dziećmi u naszych zachodnich sąsiadów. My musimy uporać się nie tylko z chorobą synów, ale również z notorycznym brakiem pieniędzy na ich leczenie i rehabilitację. Trzeba o tym głośno mówić! Jeśli nic się nie zmieni, wyjedziemy.

   Właśnie udzieliłam wywiadu do portalu Onet, za co jesteśmy ogromnie wdzięczni. Jest kilka osób, które pukają do rozmaitych drzwi, by nam pomóc. Nie potrafię jednak znaleźć słów, żeby dziękować za wysiłek Pani Małgosi. Otwiera przed nami możliwości, o których nie miałam śmiałości nawet marzyć. I robi to bezinteresownie. Ogromny szacunek, dziękuję!

   A nasz mały bohater miał wczoraj ostatni zabieg. Stanęłam nad inkubatorem Szymka i naszło mnie takie błogie przeczucie, że teraz już będzie tylko dobrze. Podobne czułam, gdy zdrowiał Michał.

  

  Transport w dwie strony Szymek zniósł doskonale. Widać, że płuca są już lepiej rozwinięte niż miesiąc temu. Przy okazji założenia gastrostomii, zaopatrzono też przepukliny w pachwinach. Teraz idziemy drogą ku pełnemu wyzdrowieniu, tak czuję.

   Towarzyszyliśmy synowi w tych trudnych chwilach. Jechaliśmy za karetką, sterczeliśmy pod szpitalem, by choć na chwilę go zobaczyć. Wyjeżdżając z oddziału usłyszałam od Pań Pielęgniarek i Pani Doktor, że na nas czekają. A ja byłam bliska płaczu, bałam się tej jazdy karetką. Z żalem w głosie prosiłam sympatyczną Pielęgniarkę, by nie ścieliła łóżeczka Szymona. Mieliśmy zamiar szybko wracać i to rozgrzebane łóżko był dla mnie tego symbolem. Pani Danusia była taka uśmiechnięta, patrząc na nią było mi dużo lżej. Dostałam jednak gorączki.

   Nie czuję się dobrze, jestem rozbita. Mobilizuję jednak siły, by sprostać kolejnemu trudnemu wyzwaniu…Dam radę.

***

9 thoughts on “Medialne dziecko

  1. dasz rade Iga…dasz rade…ciesze sie, ze wszystko dobrze i ze Szymon wraca do zdrowia; czulam, ze wszystko bedzie dobrze…; nie moze byc inaczej…Szymon ma kochajaca, wspaniala rodzine; a Ciebie to podziwiam od samego poczatku…nie moze byc inaczej gdy wkolo tyle sie dzieje i jest tyle wspanialych ludzi…ciesze sie rowniez, ze bedziesz miala okazje opowiedziec to wszystko; moze to otworzy oczy co niektorym i pomoze Twoim dzieciom i wielu innym wczesniakom; wierze w to i mam taka cicha nadzieje…pozdrawiam goraco i trzymam kciuki za Szymka, za cala akcje, za Twoje „wystepy”…powodzenia…jestem caly czas z Wami…a Szymek pewnie niedlugo wyjdzie do domku…buziaki dla Was wszystkich

  2. Uważam, że rzeczywiście Ty jesteś osobą, która powinna zabrać bardzo znaczący głos w tej sprawie. Powinno szerzyć się i pokazywać takie pozytywne wzorce i przykłady, za którymi oczywiście powinno iść dostosowanie prawa i odpowiedniego wsparcia i opieki. Wiem, że na pewno jeszcze nie raz usłyszę o Twoich kochanych Chłopcach, oczywiście poza tym blogiem, i że Twój głos nie pozostanie bez echa, choćby w ludzkich sercach, bo jeżeli chodzi o ustawodawcę to jemu ciężko nawet łopatą nawkładać…

  3. Widziałam ostatnio w tv, że lekarze neonatolodzy rozpoczęli właśnie kampanię na temat wcześniactwa i od razu pomyślałam o Pani i o tym, że takie osoby powinny być w to angażowane. Pani blog daje przykład i nadzieję rodzicom wcześniaków, pokazuje jak ciężką pracą i pozytywnym nastawieniem można poradzić sobie z trudnościami w rozwoju dziecka urodzonego przed czasem. Jest Pani dość medialna ;), żeby temu sprostać, więc proszę się nie obawiać. Pozdrawiam, Dorota z maminkowo.blog.onet.pl

  4. Iga, jesteś WIELKA i dasz sobie świetnie ze wszystkim radę. Szymek jest przeuroczy. Teraz już musi być już tylko dobrze. Jesteś niesamowitą, silną kobietą. Wiedziałam to od pierwszego Twojego postu, którego przeczytałam, kiedy byłaś jeszcze na początku ciąży z Szymkiem. Podziwiam Cię tak samo, jak wiele osób, które śledzą Twoją walkę o zdrowie i szczęście dla swoich dzieci, swojej rodziny. Pozdrawiam ciepło 🙂

  5. A KTOŚ tu mi nie wierzył jak napisałam, że transport to dla Szymonka pikuś:-))). Wiedziałam, że chłopak wytrzyma całą podróż!! Nie po to tyle cierpiał, żeby się teraz poddać. Nabieraj sił kochana, Szymon niedługo zawita do domu!!!!!!!!!!!!!!:-)

  6. Trzymam kciuki…. wiara jest najważniejsza…. ja też wierzyłam ze moje dzieciaki wyjdą obronną ręką i póki co jest dobrze…. Walczymy…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *