KREATYWNIE, Z ŻYCIA WZIĘTE

Mazurki wielkanocne

Dostaliśmy wiele życzliwych słów, motywujecie nas Państwo do dalszych działań. Dziękujemy. Macie moje słowo, nie poddamy się. Stan Szymona przeczy wszelkim diagnozom, a i sami neurologowie zgodnie twierdzą: będzie ciężko z racji uszkodzenia móżdżku, ale nic nie jest przesądzone, skoro Szymon już wykazał taki potencjał do regeneracji. Trzeba ćwiczyć! Rozmawiałam też z neurologopedką od terapii Padovan: Szymon ma gigantyczną motywację do pracy, więc prawdopodobnie uruchomią się inne obszary mózgu i te przejmą funkcję uszkodzonych tkanek. I znowu pada nakaz: ćwiczymy, trenujemy, stymulujemy nadal! Jestem dobrej myśli, musimy jednak mózg Szymona porządnie dotlenić. Terapia nowa, może nieco eksperymentalna, ale logika i intuicja podpowiada mi, że w przypadku zmian niedotleniowych w głowie syna może być przełomowa.

Dziękujemy za zasilanie konta naszego syna. Dzisiaj Szymon ma pierwszy zabieg w komorze hiperbarycznej. W najbliższym miesiącu będzie ich dwadzieścia.

https://zrzutka.pl/tx7zhd

Na już potrzebujemy 3 tysiące złotych, żeby rozliczyć się z ośrodkiem za turnus. Mamy połowę. Nie myślcie Państwo jednak, że ja – ze swoim piekielnym charakterkiem – będę biernie przyglądać się wzmożonym potrzebom syna. Zabrałam się ostro do pracy. A oto efekt:

Domowe mazurki, czyli wielkanocne wypieki, które będzie można wsadzić do koszyczka. Pachną miodem, przyprawami korzennymi i aromatyzowanym cukrem. Nie da się takich kupić w sklepie, a i te – widziane w internecie – w większości nie dorównują urodzie moim jajom. Wszystko dlatego, że włożyłam w nie całe swoje serce, całą frustrację, ból i strach przełożyłam na działanie! To nie cud odpowiada za sukcesy Szymona i jego szczęśliwe dzieciństwo. To determinacja moja, oddanie Jacka, wysiłek lekarzy i terapeutów oraz Państwa wsparcie finansowe i serdeczność, jaką nam okazujecie od lat! Wszystkim dobrym ludziom wielkie Bóg zapłać!

Właśnie dowiedziałam się, że przedszkole w „stolicy” naszej gminy urządza kiermasz świąteczny dla Szymka. Łzy mi napłynęły do oczu, bo nawet nie zdążyłam poprosić o pomoc. Jestem tak wzruszona, że aż tchu mi brakuje. Kochani, nie poddamy się! Teraz jest przełomowa chwila, bo dodajemy nowe terapie, z którymi zwlekaliśmy od lat. To takie nasze przysłowiowe „asy z rękawa”. Teraz jest ten czas!

Można jeszcze chwilę nacieszyć oko ciasteczkami…Niedługo znikną, ale o tym już w kolejnych wpisach.

***

 

 

 

4 thoughts on “Mazurki wielkanocne

  1. Wynik MRI jest zły. To nie ulega wątpliwości. Wiadomo jednak, że tak samo zły byłby gdybyście wykonali go parę miesięcy po urodzeniu Szymcia, ale wtedy podciąłby Wam skrzydła… Dzisiaj wiecie Wy i my wszyscy, że pomimo złych prognoz i wyników, dzięki Twojej przede wszystkim Mamo systematycznej pracy – osiągneliście to, o czym w zasadzie można było tylko marzyć. Wbrew pozorom stoicie u progu wielkiej szansy. Szymcio właśnie wkroczył w wiek, kiedy ludzki mózg osiąga swoje maksimum plastyczności i możliwości przyswajania. Już nigdy nie nauczy się tak wiele w tak krótkim czasie. Wszystkie ręce na pokład! Przy częstej stymulacji zdrowe, niewykorzystane fragmenty mózgu są w stanie przejąć drogą powtarzalności utracone funkcje. Mózg się nie regeneruje, to prawda- ale ciągle się uczy. Zrobiliście już tak wiele… Mocno Wam kibicuję, serdecznie pozdrawiam a Idze zazdraszczam kreatywności i pogody ducha! …mazurki jak dzieła sztuki…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *