Bez kategorii

„Mamo Krodyla” !!!

   Nie powiem, żebym dziś miała lekki dzień…Co prawda z Michałkiem wyjaśniliśmy ostatnie nieporozumienia i od tego czasu jest dużo lepiej, jednak czara smutku przelała się. Szymek ma dysplazję oskrzelowo – płucną i odłączenie go od respiratora nie będzie łatwe. Tak niewiele nam brakuje do szczęścia a jednak jest to na razie przepaść dla naszego młodszego syna. W nocy znów dostawał spazmów oskrzeli. Bardzo mnie to rozżaliło…

   Próbuję coś podziałać w domu, ale dopiero to zdjęcie zmobilizowało mnie do pracy. Ktoś opublikował je w internecie i wielu osobom się spodobało.

  

   Wzięłam więc dwa ogórki. Niestety miałam same pękate, więc mój krokodyl miał lekką nadwagę. Ha ha ha. Te na zdjęciu były chyba konserwowe, ja sięgnęłam po kiszone.

   Obcięłam w nich dość grubo skórkę z zapasem z jednej strony, by leżały na płasko. Z tej skórki wycięłam 4 łapy. Obu ogórkom ścięłam końcówkę z jednej strony na ukos. Połączyłam je tak, aby ogon krokodyla był zawinięty. Z większego ogórka odcięłam kawałek na głowę i podparłam ją wykałaczką.

  

   Oczy zrobiłam z ziela angielskiego, zęby z żółtego sera. Dodałam jeszcze szuwary i nasz krokodyl wylądował na talerzu.

  

  
   Dzieło sztuki to to nie jest, ale na smak „dania” nie miało to na szczęście wpływu. He he. Zastanawiam się tylko, z czego zrobić wodę. Bo to jest przecież Aligator Nilowy. Z sałaty? W końcu Nil to nie jest przejrzysty akwen…Kusi mnie jednak, by wrzucić zwierzaka do zupy ogórkowej i kupić świeże pieczywo dla złagodzenia smaku. Albo ugotować krojone w kostkę ziemniaki i tam posadzić krokodyla. Teraz to i tak za późno, bo Michał zjadł „pazuly”, potem ogon i pysk. „Maaaamooo, dobra krodyla!”. Syn uwielbia kwaśne ogórki.

***

1 thought on “„Mamo Krodyla” !!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *