Bez kategorii

Kolej rzeczy

Rodzi się dziecko…Pierwszy płacz, przytulenie do matki. Kwiaty, trzy dni w szpitalu, przystawianie do piersi. Potem stabilizacja głowy, podpór, siadanie, raczkowanie. Wszystko książkowo – tak zwana norma. Pod warunkiem, że to dziecko nie jest skrajnym wcześniakiem…

Wtedy nie wiadomo nic. Czy podniesie głowę? Czy rozumie? Czy usiądzie, nadrobi, będzie samodzielne? Nie ma nic pewnego poza tym, że lekko nie będzie! Można oszaleć, bo znaki zapytania zapełniają każdy neuron w przemęczonej głowie rodziców.

Ale kiedy już dziecko, po pół roku codziennych ćwiczeń, w końcu na pół sekundy uniesie głowę…wtedy żyły wypełnia taka ilość endrofin, że można oszaleć ze szczęścia. Albo jak się uśmiechnie świadomie, wyciągnie rączkę do zabawki, odwróci się za jakąś postacią…normalnie haj! Rodzic zdrowego dziecka tego uczucia nigdy nie zrozumie!

A co, gdy skrajny wcześniak pierwszy raz sam pojedzie na dwukołowym rowerku??? To już jest stan, którego opisać się nie da. Przynajmniej ja nie potrafię. Są chwile, gdy wystarczy pomilczeć i po prostu patrzeć na swoje wspaniałe dziecko. To samo, które było w stanie krytycznym, nad którym wylało się ocean łez. Teraz ten dzieciak zapierdziela na dwukołowym rowerku i jeszcze cię pocieszy w trudnej chwili…”Ćrudno Mamo, życie…”

***

6 thoughts on “Kolej rzeczy

  1. Wspaniałe masz dzieci…Ale Ty też jesteś wspaniałą mamą!!! Ten rower na dwóch kółkach to efekt Waszej wspólnej, wieloletniej pracy! Gratuluję!

  2. Podziwiam Cię za siłę i za te ogromne pokłady wdzięczności, jakie w sobie masz !
    Ten wpis jest bardzo pokrzepiający i dający nadzieję 🙂
    Nigdy nie można się poddawać, bo jak dowodzi Twoje życie, nawet najtrudniejsze sytuacje mogą być szczęśliwie rozwiązane 🙂

    Pozdrowienia od kociary ! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *