Bez kategorii

Kobiety wielkie duchem

   Rozmawiałam niedawno z moją prawie dziewięćdziesięcioletnią Babcią. Wychowała tróję dzieci, odeszła od Dziadka, czego On długo nie umiał sobie wybaczyć. Zasłużył. A Babcia potrafiła pracować i wychować na porządnych ludzi niesforną gromadkę. Do tego miała ogromną wyobraźnię, żeby zrobić coś z niczego. Wspaniale gotowała, szyła, nawet wędkowała. Do dziś, mimo zaawansowanego wieku, wiesza sama firanki w oknach. Nie lubi prosić o pomoc, nie lubi też z pomocy korzystać. Uspokaja mnie swoim mentorskim tonem…”Zobacz dziecko…ja mam 90 lat i wielu w życiu przecierpiałam, aż nie chcę o tym mówić. I przetrwałam. Ty też przecierpisz to wszystko. Mów sobie, że będzie co ma być. Życie nie jest łatwe…Może Bóg da, że nie będzie źle z maluszkiem…”

   Babcia nie tylko wpierała mnie przez od kiedy pamiętam swoją mądrością i spokojem, lecz rozwinęła we mnie cechy, które teraz mi bardzo pomagają w życiu. Wiele lat minęło, zanim poczułam się dumna z siebie. Przetrwałam kilka nietrafionych decyzji a nadal potrafię cieszyć się z drobiazgów. I to jest moim osobistym sukcesem. Nauczyłam się też być mądrą mamą, choć macierzyństwo długo kojarzyło mi się z ogromnym cierpieniem i wieloma moimi niepowodzeniami.

   Tłumaczę sobie, że to żaden wyczyn wychowywać jedno dziecko, choćby było szczególnej troski. Moja serdeczna koleżanka ma piątkę pociech. Każde dziecko dobrze ułożone, mądre, zadbane. To jest dopiero wyczyn! Ostatnio Gosia znalazła jeszcze chęci, żeby zająć się Michałkiem. Niewiarygodne. Przy tych wszystkich obowiązkach i pracy, wygospodarowała środki i siły na remont. Wraz z mężem zbudowali dzieciom antresolę w pokoju i teraz każde ma swój własny kącik. A wyszło naprawdę świetnie, byłam bardzo zaskoczona efektem ich pracy. Właśnie kończą tapetować. Widziałam satysfakcję w oczach domowników.

   Patrzyłam na to wszystko i się zastanawiałam, jak ta drobna kobieta z uśmiechem nastolatki potrafi podołać tak wielu obowiązkom. Usłyszałam jeszcze, żebym się nie smuciła, bo jestem wspaniałą mamą. Ja??? Taka matka to stała przede mną. Wielki szacunek dla niej. Nie raz jej to z resztą mówiłam, choć w swojej skromności nie chciała przyjąć komplementu.

   Znam też kobiety, które straciły swoje dzieci… Synek Marii zmarł po pięciu miesiącach walki o życie. Żył na tyle długo, byśmy wszyscy uwierzyli, że wyzdrowieje. Na tyle krótko jednak, że moja serdeczna koleżanka nie miała możliwości tulić swojego dziecka w ramionach. Nie ma nawet jednego, pamiątkowego zdjęcia bez aparatury medycznej na ciele jej ukochanego Kubusia…

   Mimo dramatycznych wydarzeń Maria wspaniale wychowuje starsze dziecko, nie zamknęła się w swoim bólu przed córką i mężem. Mimo wielkiego cierpienia wypełniającego matczyne serce, potrafi docenić dobre sytuacje, które dzięki Kubusiowi się wydarzyły. Cieszy się tymi niewieloma chwilami, które od losu były jej dane.

   Znam też matkę, która pracuje zawodowo. Ma dwoje dzieci, w tym jedno wymagające bezustannej opieki. Powiedziałam jej kiedyś, że bałam się niepełnosprawności, że ona mnie przerażała. Widziałam kiedyś parę staruszków wnoszących swoją dorosłą córkę na rękach na drugie piętro przychodni. Ten widok mną wstrząsnął podobnie, jak patrzenie na szykanowanego przez dzieci chłopca z zespołem Downa. A Kasia ze swojego osobistego dramatu zrobiła coś, co pomaga ludziom ciężko doświadczonym przez los. Założyła fundację. Dźwiga na swoich barkach cierpienie podopiecznych i ich bliskich. Dźwiga moje spadki formy. Nie tylko moje, miałam okazję niedawno się o tym przekonać.

   Jest też niepełnosprawna Magda. Wydaje mi się, że nie chodzi, ale nie chcę wypytywać o szczegóły jej choroby. Mówię jej, że ma życiowe adhd, bo energia ją wręcz roznosi. Wszędzie się udziela. Zdobyła dla Szymka bardzo wartościowe przedmioty na licytację, pomaga zorganizować koncert charytatywny dla małej Wiktorii. Jednocześnie pisze pracę magisterską i ma czas na rozmowy z ludźmi. Istny żywioł.

   Jest też wiele kobiet, które nie założyły jeszcze rodzin lub urodziły zdrowe dzieci. Borykają się z nieprzespanymi nocami, niemowlęcymi kolkami, stertą rachunków do popłacenia, z trudami dnia codziennego. Nie widzą w swoim życiu niczego nadzwyczajnego. Ale jeśli potrafią o sobie powiedzieć, że są szczęśliwe, to osiągnęły ogromny sukces w życiu i mogą być z siebie dumne…

   Największym osiągnięciem człowieka jest to, gdy mimo wszelkich – mniejszych lub większych – przeciwności losu, potrafi być szczęśliwy…

***

  

  
  

  

2 thoughts on “Kobiety wielkie duchem

  1. dzisiaj to Ty mnie doprowadzials do wielkich łez Dziekuje Ci za te mile slowa.A czy juz Ci mówiłam ze bardzo Cie Lubie…;)))) Buziaki ode mnie i Ulki a Kubus cmoknie cie z góry ;)))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *