Z ŻYCIA WZIĘTE

Kimże jest Matka?

W weekend odwiedziłam Babcię. Podeszłam do łóżka, w którym spała Staruszka i zamarłam…Nie widziałam Babci od stycznia. Wystarczyło, by demencja dodała jej wyglądowi dobre dziesięć lat. Policzki kobiety zapadły się, nos wyostrzył rysy, twarz pociemniała i skurczyła się jak suchar. I te ręce…Jako dziecko uwielbiałam naciskać na dłoniach Opiekunki wystające, okrągłe żyły. Były miękkie jak poduszeczki, uginały się pod naporem mojego paluszka. Gdzie te naczynia wypełnione krwią? Nie ma…Wszystko skurczyło się, wyschło, obumiera na naszych oczach. Późna zima życia…

Nie mogłam, po prostu nie mogłam opanować łez. Babcia z czasów mojego dzieciństwa jeździła na rowerze. Zawsze w spódnicy…Pamiętam – jakby to było dziś – jak zachwycała się przyrodą! Każda żabka, gąsienica, każdy kwiatek było pretekstem do opowieści. Wyrastałam w tym uwielbieniu natury. Pozwoliła mi brodzić w ciepłych kałużach, na których powstawały wielkie bąble. Zaczarowała setki kasztanów i żołędzi w rozmaite stworki. Pokazała, jak wykorzystać każdy skrawek materiału, papierka czy zwykły patyk. Pomogła mi kiedyś pochować znalezionego, martwego ptaka. Bo wiedziała, że prośba o pogrzeb zwierzęcia wynika z potrzeby mojego dziecięcego serduszka. Zawsze miała czas i umiała słuchać. I nigdy nie padło z jej ust bezmyślne: nie, nie mam czasu, potem.

Kimże jest matka jeśli nie taką właśnie narratorką otaczającego życia? Jeśli nie naczyniem po brzegi wypełnionym miłością i empatią? Dla Babci zawsze byłam jej czwartym dzieckiem. Teraz nie pamięta kim jestem, ale popłakała się, gdy stanęłam przed nią wraz z Jackiem, Szymonem, Michałem i niesfornymi Nibyjorkami. „I Wy wszyscy przyjechaliście mnie odwiedzić?” – Staruszce trzęsła się ze wzruszenia broda. „Tak Babciu, wychowywałaś mnie, gdy byłam dzieckiem. Przywiozłam pokazać Ci moją rodzinę, żebyś była o mnie spokojna, dobrze ułożyłam sobie życie” – tłumaczyłam, choć Babunia chwilę potem nie pamiętała moich słów. „Dobrze Kotuniu”- i znowu wątek się urwał, wspomnienia sprzed chwili znikły.

Nie jestem wzorową matką. Nawet nie chcę nią być! Chcę trwać przy swoich dzieciach, opowiadać im o życiu. Chcę dzielić z nimi każdy nadchodzący dzień. Dziecko oczekuje od mamy tego, by z nim była. Z nim, a nie obok niego…

Demencja starcza odebrała nam Babcię jaką znaliśmy. Jedno się jednak nie zmieniło: zawsze wybierała najsłabsze ogniwo w rodzinie i się o nie troszczyła. I teraz – przez te dwa dni – nie odstępowała Szymona na krok…Czuję, że to jedno z ostatnich naszych spotkań.

***

14 thoughts on “Kimże jest Matka?

  1. Igulek mówił Ci ktoś kiedyś, że Michałek jest kopią babuni? Widać to dosłownie na każdym zdjęciu a juz na pierwszym tym bardziej. No nie mogę napatrzeć się na te zdjęcia, cudne po prostu:-*

    1. Szczerze mówiąc dostrzegłam to na tym właśnie zdjęciu. I nic nie pisałam, bo ciekawa byłam, czy ktoś z Was również to zauważy. Myślałam, że omam mam.

  2. a ja Waszej Babci życzę zdrowia, oby jeszcze przez lat kilka była przy Was, jej jako Matce (w końcu wychowała całą czwórkę) i Tobie Iga w dniu tego cudnego święta, życzę uśmiechu na buzi Waszych dzieci, promiennego życia rodzinnego i jak najmniej trosk związanych z rodzicielstwem, oby każda Mama tak jak Wasza Babia doczekała tak wspaniałej starości widząc jak żyją szczęśliwie jej dzieci

  3. Igo! Baardzo długo nie pisałam tutaj, ale czytam Kurlandię systematycznie. Znam historie o Twojej Babci i od razu z Tą Niezwykłą Starszą Panią skojarzyłam smutny wiersz, który usłyszałam na wieczorku poetyckie Łukasza Przybyłka. Wklejam go tu, nie wiem czy się spodoba, ale jest bardzo prawdziwy

    „drugi wiersz o babci

    ma dziewięćdziesiąt lat
    nie wie jak się nazywa
    nie wie gdzie mieszka
    zmysły jej odleciały
    do innych już krajów

    ciągle chodzi i pyta
    czy nie jesteśmy głodni
    na dnie spuszczonego
    stawu jej pamięci
    to ostatnia ryba

    wie, że musi dać jeść
    swoim pięciu synom
    ta myśl ten stary labrador
    prowadzi ją wciąż
    przez życie”

    P.S.
    Inne wiersze można poczytać na http://sublunaria.pl/index Nie traktuj proszę tego jako reklamy 🙂
    Pozdrawiam!
    Aga

  4. Pamiętam niezmierzone pokłady cierpliwości Pani Leokadii, gdy od rana do wieczora bawiliśmy się w Twoim pokoju, albo biegły tam i z powrotem: dom – podwórko, podwórko – dom. I gdy pod oknem krzyczałysmy: „BAAAABCIU!” i obie nasze Babcie wychodziły do okien, spełniały nasze zachcianki, czyli rzucały wygłodnaialym dzieciakom kanapki, a potem rozmawiały razem opierając się o parapety… Twoja Babcia, moja Babcia to kobiety, które nas ukształtowały i swoim życiem i sercem pełnym miłości do ukochanych wnuczek, dały podwaliny i fundamenty na całe nasze późniejsze życie. Mojej Babci juz prawie rok nie ma… Patrząc Iga na zdjęcia Pani Leokadii, pomimo upływu lat, wciąż widzę w Jej oczach ta dobroć i życzliwość! Wspaniały, dobry, WIELKI Człowiek!

  5. Pani Igo, trochę, a nawet bardzo niezwiązane z tematem wpisu, ale słyszałam o konkursie organizowanym przez rmf i castoramę i pomyślałam o Pani
    http://www.rmf.fm/f/castorama2.html
    myślę, że z Pani talentem i pomysłowością, możecie wygrać 🙂
    stolik świetlny też zasługuje na nagrodę!
    pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *