Z ŻYCIA WZIĘTE

Jak za PRL-u…

Jakaś dziewczyna na grupie sprzedażowej dała wrocławskim mamom znać, że zamykają w Renomie markowy sklep i są mega wyprzedaże. Pewnie bym się nie skusiła, gdyby nie to, że nie mam zbyt wielu wolnych środków na koncie ( a Michał kurtki pilnie potrzebuje) i przejeżdżaliśmy niedaleko. Upolowaliśmy wymarzoną kurtkę za 30zł oraz dwa, bardzo porządne swetry. W sezonie zapłacilibyśmy za całość 370zł (to znaczy nie zapłacilibyśmy oczywiście, bo to nie sklep dla majętnych inaczej), teraz wydaliśmy 78zł. Michał ma porządną markową kurteczkę, a wraz z dzierganą czapką i szalikiem wygląda bardzo elegancko.

Ten misio to tył swetra.

Zgadnijcie ile staliśmy w kolejce…Półtorej godziny. Przed nami i za nami długi sznur ludzi. Spora część z niemowlętami na ręku…Musimy kochać nasze dziecko, że wytrwaliśmy w tym bałaganie oraz hałasie i ubranie wierzchnie dla dziecka załatwiliśmy. Podziwiam ludzi, którzy musieli zmagać się zdobywaniem rzeczy w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Mojej matce popękały naczynia krwionośne na całej twarzy, gdy stała wiele godzin na mrozie za jakimś towarem. My wyszliśmy z ciepłego sklepu wypruci z sił, ale ze zdobyczną kurtką w dłoni.

Działaliśmy pod wielką presją czasu, bo o szesnastej udało nam się umówić badanie słuchu dla Michała. Obecnie robimy wszelkie badania, by dostać orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego i wyszarpać z gminy pieniądze na asystenta nauczania. Wniosek z badania logopedycznego i psychologicznego jest spójny: Michał jest gotowy podjąć naukę w naszej ukochanej wiejskiej szkole! To dla nas ogromna radość. Jesteśmy ogromnie zadowoleni ze współpracy z dyrekcją, pedagogami oraz z osiągniętych wspólnie efektów pracy. Michał zostanie w tym samym budynku, dzięki czemu ominie nas stres adaptacyjny oraz codzienna, wielokilometrowa jazda do Wrocławia.

Zalecenia logopedy: aparatować uszy, nie czekać. Wnioski psycholog? Ooooo, tu już mogłam puszyć się jak paw! Michał liczył, pisał, czytał, układał ze zrozumieniem elementy. I choć wszyscy jesteśmy zgodni, że jest to dziecko nadruchliwe, krótko skupiające uwagę w warunkach niesprzyjających myśleniu (hałas, ruch, światła), to jednak jego szeroka wiedza oraz chęć do nauki predysponuje go do pójścia do szkoły ogólnodostępnej!!! Musimy tylko dziecko wspomóc asystentem, żeby tłumaczył niedosłyszane przez Michała frazy poleceń.

Mogę śmiało powiedzieć: jest to wielki sukces. Mój i Jacka – za te lata ciężkiej pracy i nierzadko wyrzeczeń, ale Michała przede wszystkim. Nie udało by się to jednak tak dobrze, gdyby nie współpraca z ojcem i dziadkami Michałka. Pani psycholog… już któraś kolejna…powiedziała, że widać emocjonalność Michała i to, że czuje się kochany wśród swoich bliskich. Z ogromną satysfakcją stwierdzam, że mieliśmy z Łukaszem rację, przyjmując po rozwodzie postawę wspierającą rozwój naszego syna. Teraz możemy delektować się efektami. Nasze dziecko we wrześniu idzie do szkoły. Szkoły ogólnodostępnej. Tak! Ten wcześniak z 26 tygodnia ciąży…

Pozdrawiam Personel Szpitali Uniwersyteckich w Bydgoszczy.

Jesteśmy rodzicami wymagającymi. Nagradzamy, ganimy, tulimy i pokrzyczymy. Kochamy i besztamy. Najwyraźniej robimy to dobrze…

***

11 thoughts on “Jak za PRL-u…

  1. Gratuluję! 🙂 To ogromna radość po wielu latach wyrzeczeń i poświęceń móc teraz spić słodką śmietankę.Kawał dobrej roboty! Gratulacje także dla przyszłego pierwszoklasisty! 🙂 Musiało go to kosztować dużo pracy.
    Pozdrawiam z Bydgoszczy 😉

  2. Wielkie gratulacje dla Michałka i jego rodziców! Mam pytanie po co załatwiacie Michałowi orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego skoro dostał się do szkoły ogólnodostępnej? Czy to idzie w parze z tym, żeby dostać pieniądze na asystenta nauczania?
    Pozdrawiam całą rodzinkę:)

  3. Super aż serce się cieszy że tak skrajny wcześniak może pójść do szkoły razem z w pełni zdrowymi dziećmi. Gratulacje dla Was i Michałka To wasz wielki sukces. A ty jako mam dwóch tak bardzo wymagających dzieci zasługujesz na podziw i szacunek , ostatnio „przeleciałam” przez Twego bloga aż do jego początku bo wiedziałam że kiedyś publikowałaś więcej przepisów kulinarnych i naprawdę wiele inspiracji do rodzinnych obiadków i nie tylko mi dostarczyłaś. Pozdrawiam serdecznie Ania

  4. Gratuluję rozwagi w wychowaniu Michałka:)
    Ale zdziwił mnie początek wpisu. W życiu nie stałabym (na dodatek z dziećmi) w takiej kolejce po kilka ciuszków (no fakt, markowych i tanio)…

    1. Jeśli ma starczyć do wypłaty, to nie za bardzo było wyjście…Chcieliśmy, żeby dziecko miało porządną rzecz, która się nie zniszczy po pierwszym praniu.

      1. hmmm… jakieś 2 tygodnie temu kupiłam dziecku kurtkę na następny sezon (nie do końca wierząc, czy trafiam w rozmiar) w Decathlonie – cena wyjściowa 170zł, zapłaciłam 29… bez łachy, bez kolejki, były w 3 kolorach w wielu rozmiarach…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *