Z ŻYCIA WZIĘTE

Komiks

– Mamo, nie chcem być Lojdem Wejderem. Chcem być Małym Ksieńciem. Nie możesz mi uszyć jak Szczerbatka? – powiedział Michałek.

Mówiłam, że syn był zawiedziony po obejrzeniu siódmej części sagi Star Wars…Ale że aż tak? Do tego przyczyniła się Wychowawczyni – Pani Ela, zabraniając przynoszenia na bal pistoletów, łuków, tym bardziej mieczy świetlnych. Dziecko wydało swoje kieszonkowe na strój, w którym nie wystąpi na zabawie. Co to za Vader bez miecza? Po prostu: po – raż – ka. Syn wjechał mi na ambicję…”Nie możesz mi uszyć?” – rozbrzmiewa mi w uszach. „Mogę…kurna…mogę” – posłałam w myślach siarczystą odpowiedź, byłam ‚zachwycona’ kolejnym obowiązkiem. „Uszyję” – pocieszyłam syna – „Dam ci sztuczną różę, zamiast miotacza światła”. Euforia syna przyczyniła się do powstania rękodzieła: ilustrowanej książki.

Okładka:

Strona 1-2: Wąż boa ze słoniem w środku.

Strona 3-4: Wąż zjadający dzika (nie wiem, czemu akurat dzika, ale Michał upierał się przy swojej wersji) oraz oswajanie lisa i róże.

Strona 5-6: Słoń połknięty przez węża boa i katastrofa.

Strona 7-8: Najbardziej wzruszająca. „Oni nie mogom być razem, bo są za młodzi, by się kochać” – to zapamiętał michałek. Róża i Mały Książę. Są też baranki: za mały, z rogami i za stary. Aaaa i ostatni śpiący w pudełku.

Strony 9-10. „Pan mówi: ‚O! Rany’ „.

I koniec. Genialne oznaczenia, kod kreskowy i zakaz smucenia się.

Książka powstała w sposób przemyślany. Wiele wyjaśnia bajka, która zafascynowała naszego syna. Na Filmweb’ie przeczytać można: „Mała Dziewczynka zaprzyjaźnia się z ekscentrycznym staruszkiem z sąsiedztwa, który przedstawia się jako Pilot. Nowy znajomy opowiada jej o niezwykłym świecie, gdzie wszystko jest możliwe. Świecie, do którego dawno temu zaprosił go przyjaciel – Mały Książę. Tak zaczyna się magiczna i pełna przygód podróż Dziewczynki do krainy jej własnej wyobraźni i do bajkowego uniwersum Małego Księcia”. Nieco upiorna, dość wzruszająca i pouczająca historia. A do tego sporo oryginalnych cytatów z książki autorstwa Antoine de Saint-Exupéry, w tym te ponadczasowe:

„Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”

„Tymczasem jesteś dla mnie jakimś chłopcem podobnym do stu tysięcy innych chłopców. I nie jesteś mi potrzebny. Także i ja nie jestem tobie potrzebny. Jestem dla ciebie tylko jakimś lisem podobnym do stu tysięcy innych lisów. ale jeśli mnie oswoisz, będziemy potrzebowali siebie nawzajem. Staniesz się dla mnie kimś jedynym na świecie.”

„Pustynię upiększa to, że gdzieś w sobie kryje studnię.”

Ja nie twierdzę, że trzeba zaspakajać każdy kaprys dziecka. Michał ma jednak ogrom dyscypliny i jeśli dla niego było tak ważne, że mama uszyła mu kostium Nocnej Furii, to niech z tego swojego dzieciństwa pamięta też Małego Księcia. Zielony kombinezon z paskiem i muchą, ewentualnie szal – banał. Jedno popołudnie. Żebym tylko dostała zielony materiał…Ja dostałam coś więcej: książeczkę od dziecka, którego rozwój postrzegany jest w kategorii cudu.

***

4 thoughts on “Komiks

  1. Witaj. To nie cuda, to Twoja codzienna katorżnicza praca. Gdybyś w to nie wierzyła i nie pracowała tak ciężko, to nie byłoby żadnego cudu. Książeczka jest prześliczna. Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *