Bez kategorii

Iskra

Mąż wrócił z delegacji…Ma teraz cykl szkoleń fotograficznych, zdobył  pracę, w której realizuje swoje pasje. A ja widzę jak rozgorzał w nim entuzjazm, który udziela się i mnie.

I choć nasprzątałam się tego dnia, ugotowałam obiad, uszyłam kilka dinozaurów, opiekowałam się dziećmi, to jeszcze na wieczór wskoczyłam w sukienkę i szpilki. Po co? Bo mój Jacek poza żoną, kurą domową, robotem wielofunkcyjnym i matką jego dzieci, ma też kobietę. I żadne z nas nie powinno o tym zapominać.

Dlatego wieczór zaczęliśmy od wspólnej kąpieli. Wspaniały czas we dwoje na rozmowę, oszczędność wody w tym akurat przypadku nie było istotnym aspektem. A potem ta kiecka i buty na obcasie, dobry program  tv. Zasnęliśmy w objęciach.

Tak, jestem przemęczona. Nie raz krew z nosa kapie mi na kapcie, bo wymyślam sobie coraz to nowe obowiązki. Ale prawdziwe zmęczenie – takie, które odbiera chęci do życia – ma źródło w naszych głowach. Można mieć wszystko…dom na własność, dobrą pracę, wolne popołudnia i weekendy, zdrowe dzieci, a i tak czuć pustkę. My mamy niewiele, ale mamy siebie. Kochamy się i szanujemy. Dzieci są dla nas największą wartością. Gdy dzieje im się krzywda, jesteśmy w stanie skłócić się z całym światem dla ich dobra. Ale najważniejsze jest to, że zbudowana przez nas rodzina jest konglomeracją wszelkich pozytywnych zjawisk i uczuć. Bo nam się chce dbać o siebie nawzajem i o budowanie naszych więzi.

Skąd czerpać siły? Ze świadomości, że jest się  dla kogoś najważniejszym człowiekiem na świecie. Że nasi bliscy żyją, więc jesteśmy wybrańcami losu. Do pełni szczęścia potrzebna jest umiejętność nie zważania na to, „co ludzie powiedzą”. Trzeba postępować w życiu tak, żeby nikomu nie działa się krzywda. A jeśli i tak pojawią się głosy krytyczne, nie zważać na nie. Ludzie mają serca przepełnione goryczą, a to już krok do chamstwa i agresji. Wylewają swoje frustracje w stronę tych, którzy przepełnieni są radością życia. Bo to łatwiejsze, niż zadbać o własne szczęście. Biorąc pod uwagę, że potrafimy być szczęśliwi mimo deficytów naszych dzieci, tym bardziej jesteśmy solą oku na niektórych. Nie obchodzi mnie to, robię swoje.

Zawsze twierdzę, że szczęście jest dla każdego człowieka w zasięgu dłoni. Głowa musi odpowiednio pokierować naszym myśleniem i działaniami. Trzeba wzbudzić w sobie tę iskrę, która pozwoli na pracę neuronu opowiadającą na podniesienie szanownych czterech liter z fotela. Nie mam zamiaru czuć się winna z tego powodu, że mi się chce dźwignąć, a innym nie. Każdy z nas ma taki sam wybór. Ja wybrałam życie. Wskrzeszam iskry za każdym razem, gdy patrzę w oczy Jacka czy naszych synów.

Więc mimo zmęczenia fizycznego miałam ten swój cudowny wieczór z Mężem. Miałam też satysfakcję z tego, że pobyłam kobietą. Przypomniałam sobie, że mam całkiem zgrabne nogi. Ha ha ha. Mina Jacka…bezcenna.

Czas już wstać z fotela!

***

8 thoughts on “Iskra

      1. A mi właśnie baaardzo podobam się w tych ciemniutkich…

        Ale to nie ważniejsze. Najważniejsze co podoba się Tobie, a na drugim miejscu Jackowi…

        A moim zdaniem w tych włoskach jesteś taka bardziej charakterna… Ten kolorek przypomina że lepiej z Tobą nie zadzierać :)))

  1. wyglądasz świetnie… a mądrości życiowej mógłby Ci i nie jeden psycholog pozazdrościć… Gratuluję…taki poziom dzisiaj mało kto osiąga…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *