Bez kategorii

Fantagiro

Ostatnimi wieczorami przenosiliśmy się w krainę baśni. Czarownice i wróżki, gadające kamienie, zaklęte drzewa i leśne elfy. A wśród tych czarodziejskich istot niezwykła miłość walecznej Księżniczki Fantagiro (Alessandra Martines) i Księcia Romualda (Kim Rossi Stuart). Uczucie, dla którego można wyzwać na pojedynek najokrutniejszego maga, wyrzec się własnego szczęścia, by ratować ukochaną osobę.

Gdy byłam dzieckiem, pochłonęła mnie ta opowieść i teraz było podobnie. Ten wspaniały jest świat, w którym dobro zwycięża, a miłość potrafi odczarować nawet przepełnione podłością serce czarnoksiężnika, wzbudza we mnie uczucie tęsknoty. Czuję nostalgię na myśl o przemijających już wartościach. Ludzie postrzegają teraz świat przez pryzmat własnych korzyści. Zgotowali sobie piekło na ziemi, dobrze czasem uciec w krainę fantazji.

Piąta część opowieści odziera ponoć widza z  marzeń. Nie zamierzam jej oglądać. Wierzę w prawdziwą miłość, która przezwycięży wszelkie przeciwności losu. A Fantagiro i Romualdo gotowi byli na wszelkie poświęcenie, by uratować swoją więź i tak chcę ich zapamiętać. Niech przynajmniej w krainie wyobraźni dobrych ludzi los nagradza.

Wczoraj oglądałam inny film z udziałem Stuart’a. „Klucze do domu” to opowieść o relacji syna i ojca, którzy po raz pierwszy zobaczyli się po piętnastu latach od niefortunnych narodzin dziecka. Śmierć ukochanej kobiety i ciężka niepełnosprawność chłopca, przerosły głównego bohatera. Odcina się od traumy i przez wiele lat próbuje zapomnień dźwięk – pospiesznie zamykanych przez personel – drzwi na sali porodowej. Początkowe poczucie winy i wstyd przeradza się jednak w więź. Czy Gianniemu wystarczy odwagi, by podjąć się trudu wychowania dziecka z ciężkimi deficytami? A może to dziecko wykaże się większą dojrzałością w tej dramatycznej sytuacji?

Jacek zasnął podczas seansu na moim ramieniu, a ja wpatrywałam się w każdy gest aktorów. Próbowałam rozkładać ich uczucia na drobne elementy, analizować je oraz przeżywać wraz z nimi. Reżyser próbował przyjrzeć się relacji opiekunów niepełnosprawnych dzieci, ich rozterkom i życiu w poczuciu nieustannego bólu. Historia opowiedziana bez zbędnych słów, bez teatralnych gestów.

Rozumiem cierpienie kobiety obarczonej chorobą córki. Zmęczenie, które przywołuje traumatyczną myśl dotyczącej jedynego dziecka: „czemu ono w końcu nie umrze?”. I te wyrzuty sumienia, że można życzyć śmierci własnemu potomstwu…Że zabrakło na chwilę siły do tej nieustannej walki o przetrwanie. Jestem o krok dalej, niż bohaterowie filmu. Jako osoba pogodzona z deficytami swoich synów, potrafiłam znaleźć sposób na własne szczęście. Nie żyję przytłoczona poczuciem winy, nie wstydzę się moich dzieci. Mam poukładane emocje. Dla miłośników ambitniejszego kina polecam znaleźć odpowiedź, do którego zamka pasują tytułowe klucze.

***

1 thought on “Fantagiro

  1. To waśnie podziwiam od dawna w Tobie Iga. To poukładanie i czerpanie radości z drobiazgów. Tak trzymaj, jedteś wzorem rodzica,nie tylko rodzica dzieci niepełnosprawnych.

Skomentuj ~dita Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *