Bez kategorii

Apartament

   Pamiętam taką scenę z bajki…Fiona i Szrek, po całym dniu opiekowania się trójką niesfornych maluchów, położyli w końcu dzieci spać. Popatrzyli na siebie zalotnie, po czym…zasnęli na wznak głośno chrapiąc.

   Mniej więcej tak wyglądał wczoraj nasz wieczorek filmowy. Ha ha ha. Jacek pozwolił mi dokonać wyboru filmu, miałam ochotę na coś romantycznego. Po jakiś dwudziestu pięciu minutach mój Narzeczony spał już wtulony we mnie a ja patrzyłam na jego usta i nos, który przypominał mi cudną buzię Szymona. Pozostało mi samotnie dokończyć seans, Jacek pochrapywał chwilami… Jest wykończony swoją pracą i tym, że nie zawsze czuje się doceniony za swoje ogromne zaangażowanie. Widząc go wczoraj nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że zmiana miejsca pracy wychodzi nam wszystkim bokiem…

   „Apartament” leciał więc dalej…Film został oceniony przez internautów na siedem z dziesięciu punktów. Ja bym mu dała 5,5. Ot taka babska historia, na początku piekielnie nudnawa. Muszę przyznać, że pod koniec akcja nabrała tempa, ale oglądałam już w życiu ciekawsze produkcje.

   Podobało mi się, że główny bohater kierował się w życiu intuicją. Głęboko wierzę, że istnieje wewnętrzny głos, który nam podpowiada korzystne rozwiązania. Wielokrotnie przekonałam się, ze słuchając intuicji podejmuję trafne decyzję. Gdybym zawsze była czujna, nie zawarłabym związku małżeńskiego. Intuicja podpowiedziała mi też, żeby zabrać moje starsze dziecko ze szpitala, co prawdopodobnie uratowało Michałowi życie. Syn był ciężko chory a na oddziale nikt tego nie zdiagnozował.

   Pamiętam jak chodziłam nerwowo po korytarzu…Wypisałam dziecko ze szpitala na własne żądanie, ponoć w papierach nie odnotowano tego faktu. Przyleciał po nas samolot medyczny ze szpitala, w którym uratowano Michasiowi życie. Myślałam…”Boże, co mam robić? Czuję, że tu Michał nie przetrwa…Ale jak umrze podczas transportu? Co robić???. Boże pomóż mi…” A ja cały czas czułam: „Zabieraj stąd dziecko. Natychmiast!!!”

   I okazało się, że synowi pozrastały się jelita i nie były drożne. A lekarze mówili, że to zwykła jelitówka. Chcieli dziecko przenieść z chirurgii na pediatrię! Ja jednak zrobiłam o piątej rano awanturę tak, by wszyscy słyszeli i wymogłam zmianę placówki. Nie wiem, skąd miałam siły na podjęcie tak ryzykownej decyzji. Ale czułam… po prostu czułam, że robię dobrze.

   Kiedy zobaczyłam pierwszy raz Jacka, również miałam niesamowite odczucie. Teraz wiem, że znalazłam miłość mojego życia. On również jest zdania, że to o mnie marzył całe życie. Jutro kolejna rocznica poznania się. Lata mijają a my się kochamy z każdym dniem coraz bardziej. Do tego dochodzi szacunek i poczucie bezpieczeństwa. Spotkało mnie w życiu ogromne szczęście. Mimo kłopotów z Szymkiem i tak mogę o sobie powiedzieć, że jestem szczęściarą. Mam bowiem Jacka i to jest moim napędem do życia…

***

1 thought on “Apartament

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *