Z ŻYCIA WZIĘTE

10 urodziny Michała

Plan był taki: dzień urodzin Michał spędza z nami i Mateuszem, piekę tort w kształcie Pikachu oraz zapewniamy synom moc atrakcji. Impreza u biologicznego ojca i dziadków miała się odbyć tydzień wcześniej. Tak się złożyło, że byliśmy w tym czasie niedaleko i Michał kategorycznie domagał się, by jego  – cała – rodzina zasiadła do stołu razem. Spełniliśmy prośbę dziecka, choć było to niezręczne. Okrągły jubileusz wymagał jednak odpowiedniego uczczenia i uczucia Michała były dla wszystkich najistotniejsze.

Choć łatwiej było by myśleć, że swój wspaniały rozwój Michał zawdzięcza wyłącznie cudownym genom, to jednak Jacek i ja doskonale wiemy, ile włożyliśmy serca i trudu w wychowanie oraz rehabilitację syna. To była dla nas szczególna chwila…móc patrzeć na przeszczęśliwego Michałka, otoczonego najbliższymi mu ludźmi. Wylałam ocean łez, teraz mogę odetchnąć z ulgą. Mądry, przebojowy, wytrwały, odważny i pracowity. Przyszły kucharz i ratownik WOPR z oczami jelonka Bambi i szelmowskim uśmiechem.

To był dla niego niezapomniany dzień! Spełniło się kilka marzeń filuternego blondynka…Dostał aparat fotograficzny, łódkę na pilota, a od nas – porządny mikroskop, podłączany do komputera. Michałek bez skrupułów pobył Pępkiem Kosmosu, a my mogliśmy poczuć się dumni z niego i z siebie. Wydoroślał nasz syn, co iwidocznie było również na fotografiach.

Wśród gości była też…Laura. Spotkali się przypadkiem w pobliskiej miejscowości i Michał zaprosił swoją ukochaną koleżankę na dziesiąte urodziny. Dziewczynka okazała się niezwykle bystra, słała cięte riposty. Dawno zaskarbiła sobie moją sympatię, a teraz jeszcze odsłoniła przed nami olbrzymie poczucie humoru. Podczas składnia życzeń, oderwała – obejmującego ją, drobnego Michałka – od ziemi. Ten dyndał w powietrzu stópkami, a rosła dziewczynka była niezwykle rozradowana salwami śmiechu, wypełniającymi salon. Wystrugała dla kolegi patyk z jego imieniem. Bardzo doceniamy takie upominki od serca, dlatego kijek trafi do skrzyni skarbów na poddaszu.

Michał spędził niemal cały weekend ze swoją Sympatią oraz Maćkiem. Było wieczorne ognisko z kiełbaskami, kąpiele w ciepłym jeziorze, bieganie po dachach garażu…Wiele osób postarało się, żeby dziecko uzbierało cudowne wspomnienia. Największa jednak niespodzianka czekała na syna po naszym urlopie. Biologiczny Tata ocieplił i odmalował mu pokój na ulubiony – jaskrawozielony – kolor. Łukasz mieszkał u nas, pilnował kotki Sansy i przeprowadzał remont ścian, za którymi hulał lodowaty wiatr. Nie wszystko poszło jednak zgodnie z planem…

Zbyt świeża farba odłaziła ze ścian wraz z taśmą, dom nie był przygotowany na nasz przyjazd znad morza. Łzy płynęły mi po twarzy, wielkie jak grochy. „Udusić Eks to mało!”  – żartowała, bo co mi pozostało? Łukasz został dłużej i wspólnie dokonaliśmy poprawek oraz wnieśliśmy meble, wcześniej ze wsparciem przyjechała jego partnerka Kasia, mój poczciwy Mąż nauczył się obsługiwać wkrętarkę, którą dostał ode mnie na czwartą rocznicę ślubu. Mówiąc krótko: udało się! 24 lipca, rozpoczynając jedenasty rok życia, Michał zasiadł do biurka w swoim ślicznym pokoiku.

Założoną przeze mnie rodzinę oraz bliskich mojego byłego męża łączą zdrowe relacje. Zawsze dbaliśmy o to, żeby Michałek wychowywał się w przyjaznej, życzliwej atmosferze. To jest właśnie jeden z powodów, dla którego nasz syn tak doskonale się rozwija i ma zdrowe emocje. Szanuję Łukasza za to, że dał mi wspaniałego syna, a jego Kasia troszczy się o Michałka.

***

 

2 thoughts on “10 urodziny Michała

Skomentuj ~Ag Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *